Królowa Małgorzata, dama u boku świętego króla (cz.2)

Link do pierwszej części artykułu: Królowa Małgorzata

Będąc w połogu przede wszystkim udało jej się przekonać włoskich kupców, aby nie odpływali do ojczyzny, co zabezpieczało statki do późniejszej ewakuacji miasta.

Ze swojej szkatuły opłaciła żywność dla ludności, której groził głód, a jednocześnie prowadziła w imieniu męża negocjacje. Jej rezultatem było ustalenie kwoty pięciuset tysięcy liwrów za uwolnienie armii krzyżowców oraz zwrot Damietty za uwolnienie króla.

Przebywający w niewoli Ludwik wszystkie ustalenia pozostawiał w gestii swojej damy. Królowa Małgorzata wobec widma katastrofy podjęła działania jak prawdziwy wódz. Dzięki nim w maju 1250 roku sama bezpiecznie odpłynęła do Akki, Damietta została zwrócona muzułmanom, zaś król po wypłaceniu okupu, wraz ze wszystkimi baronami mógł również odpłynąć do Syrii.

Upokorzenie niewoli i klęskę całej wyprawy król uznał za Boży wyrok. Zezwolił swoim baronom powrócić do domów w Europie, ale sam postanowił pozostać w Ziemi Świętej. Małgorzata, bohaterka z Damietty, także pozostała.

Kolejne cztery lata towarzyszyła mężowi, który cały swój wysiłek poświęcił na rozbudowę nadbrzeżnych fortec w Hajfie, Akce, Cezarei, Jafie i Sydonie, co zabezpieczyło ten skrawek chrześcijańskiej ziemi przed naporem muzułmanów.

Akko

Cezarea Nadmorska

Jaffa

Teoretycznie władcą królestwa był Konrad, syn cesarza Fryderyka II, ale za zgodą baronów praktycznie władzę sprawował król Ludwik. Odpływający z Tyru statek królewski 25 kwietnia 1254 roku zabierał nie tylko monarszą parę, ale też ich trójkę urodzonych podczas wyprawy dzieci (Jana Tristana, Piotra i Blankę). Rodzina królewska szczęśliwie wróciła do Francji, co było niemałą zasługą królowej.

Małgorzata zdołała odwieźć pobożnego męża od zamiaru wstąpienia do klasztoru, nie przeciwdziałała jednak kolejnej wyprawie krzyżowej w 1270 roku, tym razem do Tunisu. Ludwik IX udał się tam już bez swojej damy i tam zmarł.

Przeżyła go o dwadzieścia pięć lat, była jeszcze świadkiem rozpoczętego procesu kanonizacyjnego męża, który wyniósł go na ołtarze dwa lata po jej śmierci.

Jej obecność u boku świętego męża podczas krucjaty na Bliski Wschód stanowi kolejną cenną opowieść o prawdziwej damie, która była także krzyżowcem.

Erwin Jan Kozłowski, 12.08.2021

Previous ArticleNext Article