Wraz ze stopniowym znoszeniem restrykcji pandemicznych, coraz częściej myślimy o podróżowaniu. Jednak obowiązek wykonywania testów przed i po przylocie do danego kraju wciąż jeszcze budzą obawy w turystach: czy aby na pewno warto wyruszać w podróż już teraz? Czy warto ryzykować pozytywny wynik testu, czy może lepiej jeszcze poczekać?
Po przebyciu pielgrzymiego szlaku z jedną z pierwszych grup z Polski, która przybyła do Izraela – śmiało mogę powiedzieć, że najbliższe dni i miesiące to najlepszy czas na taki wyjazd. Chociaż wszyscy byliśmy 3–krotnie zaszczepieni, musieliśmy wykonać testy: pierwszy w Polsce przed wylotem, w naszym przypadku był to test antygenowy na lotnisku w Modlinie oraz test PCR po przylocie na lotnisku w Tel Awiwie.
Organizatorzy stanęli na wysokości zadania i oba testy (w Polsce i w Izraelu) zostały dla całej grupy wcześniej zarezerwowane i opłacone. Wykonanie ich okazało się czystą formalnością. W Modlinie wyniki otrzymaliśmy dosłownie kilka minut po pobraniu materiału, natomiast wyniki drugiego testu otrzymaliśmy sms-em, kiedy w nocy odpoczywaliśmy w hotelu po przylocie.
Na 40 osób w grupie wszystkie otrzymały wyniki negatywne, a samo testowanie przebiegło bardzo sprawnie, szybko i bezproblemowo. Obecnie nawet osoby niezaszczepione mogą już wjeżdżać na terytorium Izraela, oczywiście po wykonaniu testów.
Tak więc obawy związane z przebiegiem i wynikami testów okazały się zupełnie niepotrzebne. Korzyści zaś, jakie otrzymaliśmy przybywając jako jedna z pierwszych grup zorganizowanych, były niezwykłe.
Przede wszystkim na każdym kroku byliśmy serdecznie i gorąco witani. Nie tylko my stęskniliśmy się za powrotem turystyki. Hotelarze, sklepikarze, właściciele kawiarni i restauracji, ale również przechodnie na mieście, czy też zwykli mieszkańcy, pytali nas skąd jesteśmy, wyrażali swoją radość z naszego przybycia i na wszelki możliwy sposób okazywali nam swoją przychylność i gościnność.
Nawet ojciec gwardian Zakonu Franciszkańskiego w Nazarecie, podczas wieczornego nabożeństwa, w szczególny sposób przywitał naszą grupę, okazując ogromną radość z powrotu wiernych z naszego kraju.
To, że byliśmy jedną z nielicznych grup odwiedzających w tym czasie Izrael, miało również szereg innych zalet. Przede wszystkim brak tłumów, ścisku, kolejek. Uderzająca wręcz była cisza w sanktuariach. Możliwość spędzenia nie tylko dłuższego czasu w miejscach największego kultu takich jak Grota Narodzenia w Betlejem, czy grób Boży w Jerozolimie, bez popychania, popędzania przez mnichów, czy innych pielgrzymów.
W obecnym czasie nikt nie robił problemów nawet z robienia zdjęć przed Bożym grobem, czy przy gwieździe Narodzenia, co przed pandemią było nieosiągalne.
Dzięki temu, że nigdzie nie musieliśmy czekać, każdy turysta miał naprawdę swobodny czas nie tylko na zwiedzanie, ale i na refleksję oraz chwilę zadumy w świętych miejscach. Również na spokojne wypicie kawy lub soczku w ciągu dnia.
Nie tylko w samych atrakcjach turystycznych nie było kolejek. Nie mieliśmy również problemów z parkowaniem, nie musieliśmy się spieszyć wsiadając bądź wysiadając z autokaru.
W hotelach byliśmy nie tylko mile widziani, ale wręcz rozpieszczani przez obsługę, która starała się spełnić każdą naszą prośbę i w każdy możliwy sposób nam dogodzić. Będąc w hotelach jednymi z nielicznych gości, mieliśmy poczucie wręcz indywidualnej opieki nad każdym z nas.
Mniejszy tłok na ulicach, to również wzrost bezpieczeństwa turystów na ulicach, czyli brak „szemranych” sprzedawców, bądź podejrzanych naciągaczy. Owszem, część sklepików i kawiarenek została zamknięta, ale wydaje się, że sytuacja pandemiczna zweryfikowała rynek i dzięki temu zostali tylko ci najlepsi.
Kiedy przed dwoma laty zwiedzało się tak popularne miejsca, jak Jerozolima, Betlejem czy Tel Awiw turysta na ulicach miał okazję spotkać przede wszystkim innych turystów. Obecnie nareszcie można podpatrzeć normalne życie tych miast, zobaczyć mieszkańców zajętych codzienną pracą. W restauracjach można usiąść nie obok innego turysty, ale obok człowieka miejscowego. Dzięki temu można lepiej poczuć klimat Bliskiego Wschodu.
Nawet góralki abisyńskie, śmieszne, bardzo płochliwe zwierzątka znad Jeziora Galilejskiego, sprawiały wrażenie, jakby specjalnie wyszły z norek, aby się nam pokazać.
I tylko w Mea Shearim, dzielnicy Żydów ultraortodoksyjnych, życie wygląda tak, jak wcześniej, jakby nic się nie zmieniło. Ale każdy, kto odwiedził tę społeczność wie, że czas tam nie zatrzymał się przed pandemią, tylko jakieś 100 lat temu.
Jeśli więc ktoś się zastanawia, czy warto już ruszać w drogę, to uwierzcie mi, że jest to najlepszy czas na spakowanie walizki. Z zachowaniem jeszcze istniejących obostrzeń, ale śmiało, ruszajmy w świat i korzystajmy z tych niesamowitych okazji!
Joanna Kibort, 07.03.2022r.
Powyższą pielgrzymkę w Ziemi Świętej zorganizowało biuro podróży Anis Pol Travel.
Kontakt: Anna Szczypińska nr tel. 00 972 537 346 748, e-mail: szczypia2@hotmail.com
Zapraszamy do współparcy!