Raj dla turystów, ulubione miejsce wielu Izraelczyków i utrapienie władzy.
Jak wygląda przyszłość Bazaru Carmel?
Zanim zaczął królować amerykański Wallmart i supermarkety podbiły serca konsumentów centrum każdego miasta stanowił bazar. Wszystkie bazary bez względu na kraj łączyła jedna rzecz – można tam było kupić dosłownie wszystko. Od przypraw, jedzenia, przez ubrania po akcesoria dla zwierząt i artykuły gospodarstwa domowego. Jednak w niektórych miejscach na Ziemi kultura bazaru, handlu ulicznego i wszelakiego rodzaju targowisk nadal ma się niesłychanie dobrze. Jednym z tych miejsc jest Tel Awiw.
Tel Awiw został założony w 1909 roku, a już jedenaście lat później w 1920 stworzono w nim wyjątkowe miejsce – bazar Carmel. Długoletnia tradycja sprawia, że wielu mieszkańców miasta nie wyobraża sobie tego, że decyzją rządzących miejsce to ma zostać zamienione na parkingi.
Władze miasta uważają, że bazar jest niedostosowany do współczesnych wymogów i musi zostać jak najszybciej przearanżowany na inny obiekt pożytku publicznego. Dodatkowo podkreślają, że nie pasuje on do współczesnej wizji wyglądu miasta.
Co innego zaś twierdzą turyści. Obecnie Carmel znajduje się w rankingach wielu zagranicznych gości, jako miejsce wyjątkowo warte zwiedzenia. Podkreślają oni, ze można tam znaleźć niepowtarzalne rękodzieła, biżuterie tworzoną przez lokalnych mieszkańców i najwspanialsze przyprawy, owoce, warzywa i potrawy z całego kraju.
Charakteru dodaje temu miejscu również sposób zachowania sprzedawców, z którymi należy się targować o ceny poszczególnych produktów. Turyści uważają,że Carmel to miejsce z długą tradycją, niezwykle ciekawym przekrojem asortymentu i… kolejna przygoda, która przyciąga chętnych do zwiedzania Izraela. Jak potoczą się losy bazaru? Nie wiemy. Wiemy jednak, że jeżeli macie okazje go zwiedzić, to zróbcie to, zanim będzie za późno.
Ewelina Kołodziej