W Księdze proroka Amosa mamy opisaną próbę przekonania Amosa do tego, by zaczął prorokować w Betel. Ten nie przyjmuje tego z entuzjazmem, ponieważ uważa, że jest osobą niekompetentną. Ciągle pamięta, czym zajmował się przed rozmową z Panem Bogiem.
Pasterska przeszłość jest dla niego balastem. Czuje, że potrafi tylko dobrze wypasać owce i nacinać sykomory. W jego mniemaniu prorokującymi w innych krajach mogą być tylko wykwalifikowani prorocy, albo co najwyżej ich uczniowie.
Patrząc na swoje życie wyciąga wniosek, że Bóg chce, by głosił On tylko w narodzie izraelskim. Obawy proroka Amosa opisują niepewności, które pojawiają się w naszym życiu. Twierdzimy, że nasz kontakt ze słowem Bożym i głoszenie go ma mocno zakreślone granice. Nie wierzymy, że Bóg mógłby takich jak my, powołać do czegoś większego. Nasze serce przyjmuje tylko ludzkie zasady postępowania, a nie otwiera się na to, co rzeczywiście chce nam zaproponować Bóg.
Zbyt często zatrzymujemy się na pierwszym usłyszanym słowie i nie chcemy iść dalej, w głąb. Ograniczamy Boże działanie w naszym życiu, zakładając, że więcej już nie wypada, albo po prostu nie damy rady. Zapominamy o tym, co tak pięknie wyraził autor Listu do Efezjan: „istniejemy ku chwale Jego majestatu”. Uświadomienie tego wiele zmienia.
Chrześcijaństwo można, i nawet trzeba przeżywać z rozmachem. Bóg prowadzi nas drogą, która nakłania nas do coraz większego zaangażowania w więź z Wszechmogącym. Niech nasze spojrzenie na wiarę będzie wspaniałomyślne i otwarte na swego typu przygodę. Bo życie z Bogiem jest największą przygodą naszego życia!
Świat, w którym żyjemy cierpi na przesyt słowa. Pomyślmy ile jest go tylko w środkach masowego przekazu. Płynąca do naszych uszu i umysłów rzeka słów, może grozić katastrofą. Ale co najważniejsze, każdy z nas w tym potoku szuka prawdy i z trudnością może ją dziś już odnaleźć. Jakie zatem winno być to słowo, słowo, które współczesnemu człowiekowi pomoże zrozumieć prawdę?
Powiemy musi być ono wiarygodne, możliwe do przyswojenia i realizacji. A cóż tymczasem mówi nam dziś Jezus: „Idźcie, bez bagaży i pieniędzy”. Jak zawsze jest On nowatorski i prowokacyjny, ale czy to dziś rozsądny sposób działania? Powiedzmy szczerze, bo często mówimy to po cichu: Ewangelia jest w porządku, ale nie do zastosowania. Trzeba ją rozważyć i odłożyć. Bo czyż można iść tak w świat bez niczego, nawet jeżeli w tak szczytnym celu?
Idźcie – to słowa skierowane do nas wszystkich. Jezus zaprasza nas do wędrówki, owszem każdy z nas podąża już jakąś drogą, rozpoznał swoje powołanie, swoją życiową drogę, ale czy czegoś nam nie brakuje. Ta nasza wędrówka ma określony cel, mamy iść i głosić swoim postępowaniem to, w co wierzymy i Tego, którego kochamy, któremu ufamy.
Bardzo często już samo kroczenie, bez słów jest tego najlepszym dowodem. Posługujemy się często powiedzeniem: słowa uczą – przykłady pociągają. Przykład mojego życia jest zawsze największym i najwartościowszym świadectwem.
ks. Bartosz Mitkiewicz, 11.07.2021