Królowa Jolanta, która opuściła ukochaną Syrię (cz.1)

Jolanta, córka królowej Jerozolimy Marii La Marquise i jej męża Jana z Brienne, przyszła na świat w 1212 roku w okresie, gdy liczące sto trzynaście lat królestwo kontynuowało swoją egzystencję jako okrojone do nadmorskiego wybrzeża państwo krzyżowców.

Imię otrzymała po swojej babce od strony matki i w bliskowschodnich kronikach jest nazywana Izabellą II. Pod innym imieniem została jednak odnotowana w kronikach spisywanych na Zachodzie, dlatego w historiografii europejskiej występuje pod imieniem Jolanta.

Chociaż zasiadała na „tronie jerozolimskim”, praktycznie od urodzenia, kto inny rządził i podejmował za nią decyzje. To one sprawiły, że była jedyną królową jerozolimską koronowaną także na cesarzową rzymską.

Jej życie mogłoby posłużyć jako scenariusz typowej baśni o pochodzącej z dalekiego kraju księżniczce, osieroconej przez matkę, otoczonej miłością ojca, który jednak nie potrafił zapewnić jej szczęśliwego dzieciństwa zwłaszcza, że w tle majaczył cień złowrogiej macochy.

Co prawda sakramentalne „tak” i wspaniałe królewskie wesele powinno prowadzić do pointy „żyli długo i szczęśliwie”, ale w przypadku naszej bohaterki w żaden sposób ten baśniowy motyw się nie spełnił.

Jolanta od niemowlęctwa była półsierotą i wychowywała się nie znając miłości matki, gdyż ta zmarła w połogu. Ojciec starał się otoczyć ją opieką i zagwarantować wychowanie przez troskliwe opiekunki, także z licznego grona kuzynek i ciotek. Sam jednak częściej przebywał poza dworem królewskim i ukochaną córkę widywał rzadko. Paradoksalnie jego inicjatywa przyczyniła się do smutnego finału życia córki.

Jan z Brienne, wraz ze śmiercią żony, utracił prawa do korony. Nikt jednak nie zamierzał pozbawiać go władzy, dlatego jako regent królestwa, dalej sprawował rządy w imieniu dziedziczki tronu.

Czy był on dziarskim staruszkiem w wieku sześćdziesięciu lat, jak podawała dawna historiografia, czy też mężczyzną liczącym trzydzieści siedem lat, rozstrzygną dalsze badania historyczne. Niezaprzeczalnym jest fakt, że będąc rycerzem bez majątku, zdobył doświadczenie i rycerską sławę uczestnicząc w trzeciej i czwartej krucjacie.

Można stwierdzić, że stał się zawodowym krzyżowcem, a rekomendacja króla Francji Filipa Augusta wyniosła go na piedestał jako męża, a następnie ojca i opiekuna królowej jerozolimskiej. Pełniąc tak odpowiedzialną funkcję żywo angażował się w polityczne i militarne sprawy królestwa.

Z drugiej strony nie tracił okazji, aby realizować osobiste zamiary. Nie zmarnował więc nadarzającej się szansy i już w 1214 roku poślubił Stefanię, córkę króla Armenii Leona II, co wróżyło objęcie tronu ormiańskiego osobiście lub zapewnienia go swojemu synowi zrodzonemu z nowej małżonki.

Sprowadzona do Akki Stefania nie była jednak dobrą macochą. Co więcej Jan miał przyłapać ją na próbie otrucia jego pierworodnej córki. Dworskie plotki utrwalone w kronikach donoszą, że macocha Jolanty zmarła w 1219 roku od urazów otrzymanych w czasie kłótni z mężem. Po roku zmarł także czteroletni Jan, przyrodni brat królewny. Z jego śmiercią plany związane z koroną ormiańską odeszły do lamusa.

W latach 1217-21 Jan z Brienne brał czynny udział w piątej krucjacie. Chociaż nikt nie umniejszał jego rycerskości to nie miał dość autorytetu, aby przejąć dowództwo nad europejskimi krzyżowcami. Dodatkowo działania wojskowe nie powiodły się i rozwiały mit o łatwym podboju Egiptu.

Po wygaśnięciu krucjaty Jan nie zagrzał miejsca w domu. Postanowił w 1222 roku wyjechać do Europy, aby osobiście zabiegać o pomoc dla wątłego królestwa. Jolanta musiała rozstać się z ojcem na kilka lat. Będąc jedenastoletnią dziewczynką miała już świadomość, że podróż ojca przyniesie decyzje o jej przyszłości.

Jan swoją misję, jak się wydawało, spełnił doskonale, gdyż wraz z papieżem Honoriuszem III ułożył plan ożenku królowej jerozolimskiej z samym cesarzem Fryderykiem II. Był on wtedy dwudziestoośmioletnim wdowcem, a myśl o uzyskaniu korony na Wschodzie, która wzmocni jego autorytet w Niemczech, Włoszech i na Sycylii, miała zaspokoić jego ambicje.

Jan z Brienne był zachwycony, że najpotężniejszy europejski władca przejmie odpowiedzialność za Królestwo Jerozolimy i uszczęśliwi jego córkę. On sam uzgodnił w negocjacjach, że nadal będzie sprawować władzę w imieniu swojej córki i zięcia.

W sierpniu 1225 roku czternaście galer pod cesarskimi sztandarami wpłynęło do portu w Akce i jeszcze tego samego dnia w kościele św. Krzyża odbył się „per procura” ślub Jolanty. Małżonka zastępował biskup Kapui Jakub. Królową Jolantę przewieziono do Tyru, gdzie w katedrze patriarcha Radulf koronował ją na cesarzową.

Po tej ceremonii nastąpiły dwa tygodnie zabaw i powszechnej radości, której nie podzielała jednak Jolanta. Zdaniem kronikarzy młoda monarchini była smutna i przygnębiona perspektywą opuszczenia rodzinnej Syrii. Musiała zostawić ojczyznę, aby udać się do obcej ziemi i stanąć u boku obcego mężczyzny.

Płynąc w nieznane zatrzymała się na kilka dni na Cyprze, gdzie przyjęła ją ciotka, królowa Alicja i jej damy dworu. Gdy nastąpił moment rozstania niewiasty zalały się łzami, zaś Jolanta wypowiedziała słowa pożegnania na zawsze zapisane w kronikach: „Żegnaj, ukochana Syrio, już cię nigdy nie zobaczę”.

Erwin Jan Kozłowski, 21.07.2021

Jak potoczyły się dalsze losy Królowej Jolanty?

O tym już w drugiej części artykułu, która ukaże się na naszym portalu 28 lipca 2021.

Zapraszamy do lektury!

Previous ArticleNext Article