Puste uliczki handlowe, pozamykane sklepy z pamiątkami, brak kolejek i tłumów w Grobie Pańskim. Tak wygląda Stare Miasto Jerozolimy w dobie koronawirusa.
Zgodnie z rządowymi zaleceniami, mieszkańcy Izraela pozostają w domach, które mogą opuszczać wyłącznie celem udania się do pracy lub sklepu. Stare Miasto Jerozolimy nie przypomina siebie. Zniknęli turyści, pielgrzymi, sklepikarze. Ledwie nieliczne sklepy z żywnością i apteki pozostają otwarte. Jedyne co się nie zmieniło, to aktywność i liczba kotów – szybko przemierzających wyślizgane kamienne uliczki i …buszujących w koszach na śmieci w poszukiwaniu strawy.
Kościoły i miejsca święte w większości pozamykane – chciałoby się rzec – na amen. Bazylika Grobu Pańskiego, choć stoi otworem przed wiernymi, to jej święte wnętrza także świecą pustkami. Próżno szukać kogokolwiek chętnego na wyprawę na Golgotę czy do grobu Pana Jezusa. Ewangelicznie i dosłownie Grób Pański jest pusty. Można do niego wejść i kontemplować duchową ucztę tak długo jak dusza zapragnie.
Ściana Płaczu, na co dzień oblegana nie tylko przez turystów, ale również przez modlących się przy niej Żydów, jest jednym z najbardziej zapełnionych ludźmi miejscem całej Jerozolimy. Pomimo informacji i odgórnych próśb o unikaniu gromadzenia się, również pod Murem Zachodnim, jak mówią miejscowi, można zobaczyć pobożnych Żydów, zanurzonych w modlitwie w wyznaczonych sektorach do 10 osób.
Pozamykaną Jerozolimę można spotkać w każdy szabat, przechadzając się po części i dzielnicach żydowskich. Poodgradzane metalowymi barierkami ulice, nie pozwalające na ruch samochodowy, zamknięte sklepy, biura i restauracje. Jedyna różnica to tłumy odświętnie ubranych Żydów udających się na modlitwę do synagogi i na późniejszą copiątkową kolację szabatową czy cosobotni obiad.
Lecz teraz tych ludzi na ulicach również nie uświadczymy. Pozostaje czekać, przygotowywać się, czytać i oglądać filmy o Świętym Mieście, które tak jak cały Izrael, Europa i świat, z czasem się otworzy. Wtedy znów będziemy spacerować po małych, zatłoczonych uliczkach, odliczać minuty w kolejkach do świętych miejsc dla chrześcijaństwa, judaizmu i islamu, doświadczać zapachów shwarmy, kadzideł, zataru i popijać sok ze świeżo wyciśniętych owoców na jerozolimskich shukach.
Krzysztof Słapczyński, 24.03.2020