Na pewno każdy z nas doskonale pamięta datę swojego urodzenia. Świętujemy ją, mniej lub bardziej, w myśl anegdoty o mężu, który zamawiał urodzinowy tort dla żony, na pytanie: ile świeczek umieścić na torcie, odpowiada: jak zawsze 21.
Datę urodzin znamy i bardzo często się nią posługujemy. Czy jednak równie szybko podalibyśmy datę naszego Chrztu Św.? Owszem, mało kto z nas pamięta ten dzień, ale czy wiem kiedy dokładnie zostałem włączony do wspólnoty Kościoła? Od kiedy jestem równoprawnym bratem lub siostrą Jezusa? Warto by było zapamiętać ten dzień, a i chyba jakieś jego świętowanie było by czymś pięknym.
Tak czy inaczej, dzięki trosce naszych rodziców i przekazanej przez nich wierze jesteśmy wszyscy chrześcijanami. Od momentu przyjęcia Sakramentu Chrztu Św. wyznajemy jedną religię i łączy nas wiara i miłość jednego Boga. Warto jednak zastanowić się dziś nad tym jakim jestem chrześcijaninem? A może nawet bardziej konkretnie, czy potrafię zamanifestować swoją wiarę, czy się jej nie wstydzę i czy potrafię stanąć w jej obronie?!
Zauważmy, że dziś bardzo gwałtownie rośnie zniecierpliwienie świata wszelkimi przejawami okazywania jakiejkolwiek wiary. Im bardziej świat skłania się ku hołdowaniu myśleniu laickiemu, tym ta irytacja jest większa.
A denerwują szczególnie chrześcijanie! Nie do wytrzymania jest ich ostentacja co do symboli religijnych, upór w kwestii wychowania dzieci w taki sposób, by nie nasiąkły jedynie laicką religią, a także i to, że agresywną, zagrażającą wolności człowieka ideologię zawartą w Dekalogu usiłują narzucić światu!
Tyle, że ten świat doskonale pamięta lekcje totalitaryzmu, ale i na to ma odpowiedź: ta pamięć wręcz uwielbia świętą inkwizycję! Więc teraz, kiedy uparci chrześcijanie blokują albo głośno upominają się o poszanowanie ludzkiej godności, coś co przypomina inkwizycję, na to, wolny świat w imię wolności, równości i tolerancji, zgodzić się nie może!
Przykładów potwierdzających otwartą walkę z jakąkolwiek religią dziś nie brakuje. W wielu krajach niektórym osobom przeszkadzają krzyże zawieszane w miejscach publicznych. Średniowieczem trąci odwoływanie się do Dekalogu w rozwiązywaniu wielu moralnych dylematów. Ale czy pamiętamy, że to właśnie dzięki odniesieniu się do tych fundamentalnych wartości możliwe było rozliczenie zbrodniarzy hitlerowskich?
To tylko dalekie przykłady, ale postawmy sobie pytanie: jakim ja jestem chrześcijaninem? Czy potrafię zło nazwać złem? Czy stanę w obronie dobra? Ktoś zapyta: a co ja mogę? Mogę i to wiele, bo w momencie Chrztu staję się kimś bardzo silnym, kimś kto należy do elity, jestem Dzieckiem Boga, owszem zawsze nim byłem, ale teraz mam pewny oręż obrony przeciw siłom zła.
Należę do Boga i mogę być pewny, że On nigdy nie obróci się przeciw mnie ”To jest Mój Syn umiłowany” – te słowa odnoszą się do każdego z nas. Chrzest otwiera przede mną wspaniała drogę przyjaźni z Bogiem. Owszem to dopiero początek, a droga ta będzie trudna i wymagająca, ale pewny jest jej kres, pewna jest meta.
Kończąc, przypomnijmy sobie liturgię Sakramentu Chrztu Świętego. Jest tam taki moment, kiedy kapłan nakłada na dziecko białą szatę i wypowiada słowa: „drogie dziecko, stałeś się nowym stworzeniem i przyoblekłeś się w Chrystusa, dlatego otrzymujesz białą szatę. Niech twoi bliscy słowem i przykładem pomogą ci zachować godność dziecka Bożego, nieskalaną, aż po życie wieczne.”
To piękny znaki i symbol – biała szata, symbol czystości i wierności. Szata bardzo mała, choć dzieci zazwyczaj ubieramy na biało. Każdy z nas otrzymała taką szatę, ubrał się w nią. Ale czy dziś zmieszczę się w to ubranko, czy jeszcze o nim pamiętam? Jeśli się nieco przybrudziło mogę je oczyścić właśnie dzięki łasce Chrztu, a jeśli z niej wyrosłem, może znów warto stać się ufnym i pokornym jak małe dziecko.
ks. Bartosz Mitkiewicz, 10.01.2021
Rzeka Jordan: Yardenit
Rzeka Jordan: Kast al-Jahud