Słowo na niedzielę: SPOWIEDŹ ADWENTOWA

Potrzeba spowiedzi, tak jak i psychoterapii, jest konsekwencją ogólnoludzkiego odczuwania winy, grzechu, błędu. Zjawisko doświadczenia winy istnieje ponad kulturowo. Jej świadomość rozwija się poprzez różne, aczkolwiek wzajemne poziomy doświadczeń. Wspólnym punktem odniesienia są zawsze obiektywne normy, a dokładniej potrzeba bezpieczeństwa i konieczność usprawiedliwienia się, bycia w porządku.

Wiele osób odczuwa to poczucie, ponieważ zdaniem Junga nieustannie występuje u nich brak umiejętności sprostania oczekiwaniom innych, czy też własnego „ja”. I choć jedni będą grzeszyć, mieć wyrzuty sumienia, a inni jedynie popełniać błędy, to poczucie winy zawsze będzie czymś nieprzyjemnym.

Freud pisał, że wstyd i wstydliwość, które często leżą u podłoża winy, są nie tylko negatywnymi cechami, ale również pewnego rodzaju „osłoną” tego co w nas wewnętrzne, duchowo-psychiczne. Pozytywne znaczenie oczyszczenia i pojednania doceniał za to Jung, który traktował je jako „metodę higieny psychicznej”, bardzo pomocną w rozwiązywaniu kryzysów, lęków, konfliktów.

Poczucie winy sprawia, że ludzie wciąż szukają okazji by moc się oczyścić, dokonać tzw. katharsis. To oczyszczenie przybierać może rożne formy: czy to poprzez spowiedź, czy terapię, jednak wciąż oczekuje się, by to ktoś inny powiedział: jesteś winny. Co więcej, za tym stwierdzeniem powinna pojawić się adekwatna kara, w przeciwnym razie osoba doświadczająca wyrzutów, nie czuje się komfortowo.

Pragnienie oczyszczenia stwarza zatem zapotrzebowanie na praktykę uciszenia sumienia, na pewną swoistego rodzaju, mówiąc językiem marketingowym „ofertę pomocy dla klienta”. Jest to konieczne ponieważ osoba, która nie potrafi przebaczać sobie i innym, nie tylko nie rozwija siebie, lecz także utrwala w swej psychice poczucie skrzywdzenia. Co więcej nie przebaczona wina może doprowadzić do ujawnienia się wielu wewnętrznych rozterek, gdyż człowiek jako istota rozumna posiada określoną wytrzymałość psychiczną.

Ten stan rzeczy powinien nas mobilizować do tego, aby skorzystać ze sposobności do oczyszczenia naszych serc poprzez przystąpienie do sakramentu pokuty i pojednania. Na pewno wielu z nas już to uczyniło. Przystępowaliśmy do spowiedzi z nadzieją, że Bóg pomoże nam powstać z naszych wad, błędów i słabości…

Dobra spowiedź. Czym ona jest, jak się do niej dobrze przygotować? Bo często o niej mówimy, często jej potrzebujemy! Często mówimy, jak bym chciał się dobrze wyspowiadać; o to była dobra spowiedź itd. Czy zatem mogę coś sam zrobić by tak właśnie było? Tak i to wiele.

Po pierwsze może warto zastanowić się czy modlę się za spowiednika? Czy proszę Boga, by postawił na mojej drodze człowieka, który jest Jego narzędziem, który mnie wysłucha, zrozumie. Często mówimy, przecież kapłan to człowiek, tak, ale proszę mi wierzyć w konfesjonale jak nigdzie indziej doświadcza się działania i obecności Ducha Świętego.

Po drugie może wina leży po mojej stronie. Zacznijmy od tego, że nie zawsze wybieramy najodpowiedniejszy czas na spowiedź. Może zupełnie nieprzypadkowo odkładam ją na ostatnią chwilę, wtedy gdy kolejka przypomina tę z otwarcia nowego hipermarketu. Może mówię chaotycznie, może sam boję się stanąć przed sobą w szczerości. Bo tak naprawdę spowiedź to najtrudniejszy egzamin w życiu.

Dalej, czy potrafię rozróżnić żal za grzechy od skruchy. Czy potrafię wyznać nie tylko skutek grzechu, ale zlokalizować jego przyczynę? To właśnie jest sedno problemu! Czy odkrywam to miejsce mojej woli, które pokaże mi te moje najbardziej skrzętnie ukrywane słabe punkty.

Jak często winniśmy się spowiadać? Często robimy to głównie dwa razy w roku. Uważam, że to stanowczo za mało. Częstotliwość spowiedzi porównam do wizyty u dentysty: gdy przychodzę tylko, gdy ból nie daje mi żyć, idę i nawet mam gdzieś strach. Ale mogę przecież chodzić co jakiś czas do kontroli i przeglądu.

Tak samo jest z życiem duchowym. Każdy z nas ma jakieś wady, to normalne, ale otwartą kwestią pozostaje pytanie czy chcę z nimi walczyć, czy chcę stawać się lepszym. Czy chcę dać szansę Panu Bogu, by mnie zmienił, a to zawsze będzie długi i trudny proces. Zatem częsta i systematyczna spowiedź może mi tylko pomóc, gdyż wtedy jestem „na gwarancji i pod ochroną”.

ks. Bartosz Mitkiewicz, 20.12.2020

Previous ArticleNext Article