Na początku okresu Wielkiego Postu usłyszeliśmy wezwanie „nawracajcie się…”. Temu wezwaniu odpowiada postawa syna, który potraktowawszy bez czułości swego ojca i brata, i zabrawszy część rodzinnego majątku opuszcza dom i żyjąc po swojemu, życiem pełnym błędnych, a następnie niefortunnych decyzji, niszczy swoje dziedzictwo i godność dziecka idąc początkowo tylko za tym, co łatwe i przyjemne. Człowiek ten jednak zastanowił się, dostrzegł niegodziwość i głupotę swego postępowania i postanowił wrócić do ojca z pokorą, prosząc o przebaczenie.
Tacy też jesteśmy…
Któż z nas nie zmarnotrawił wielu darów otrzymanych od Boga i innych ludzi? Wszyscy jesteśmy dziećmi marnotrawnymi. Ale Wielki Post to czas naszego wracania do Ojca. Wracania, czyli nawracania. Zawracania z błędnych dróg. I On nas przyjmuje i już dziś zastawia dla nas ucztę. Ta Eucharystia to uczta, którą dla nas przygotował. Każdy z nas, kto teraz jest na drodze wielkopostnego nawrócenia może dziś, tu i teraz, poczuć się przygarnięty w ramiona przez miłosiernego Boga.
Gorzej jeśli uważamy, że nigdy nie sprzeniewierzyliśmy się Bogu, bliźnim i wyznawanym przez nas wartościom. Grozi nam bowiem postawa owego brata wracającego z pola, który wyrzuca Ojcu, że zbyt łagodnie potraktował marnotrawnego syna i nie waha się wypomnieć ojcu ile to napracował się nadaremno w ojcowskim domu. Tacy też jesteśmy. Pewnie czasem marnotrawni, czasem nawracający się, a czasem chełpliwi i wynoszący się nad innych. Właśnie tacy jesteśmy wzajemnie dla siebie braćmi i siostrami.
Trudni jesteśmy w kochaniu
Jeśli czujemy się jak ten lepszy brat czy siostra wobec naszych bliźnich, którzyśmy wiernie trwali przy Bożych sprawach – nie potępiajmy tych, którzy błądzą, ale pouczeni łagodnym słowem dobrego Boga dostrzeżmy w naszych marnotrawnych bliźnich braci i siostry, którzy tak jak my są dziećmi Bożymi.
A jeśli jesteśmy jak ten wracający syn marnotrawny, postarajmy się nie tylko Boga prosić o przebaczenie ale i bliźnich, w zrozumieniu, że czasami po ludzku trudni jesteśmy w kochaniu. Wszyscy zaś pamiętajmy, że nic nie zmieni faktu, że wzajemnie dla siebie jesteśmy braćmi i siostrami, że jednego mamy Ojca w niebie, i że wszyscy tak samo potrzebujemy miłosierdzia.
Niech ta Eucharystia będzie naszym braterskim spotkaniem. Zawsze ilekroć sprawujemy mszę świętą pamiętajmy o takim jej wymiarze. Oby czas Wielkiego Postu, który jest szczególnie obfity w moc Bożego Ducha, umocnił w nas to rozumienie Eucharystii, by był także czasem uczenia się ludzkiej solidarności przez udział w liturgii i wspólnej modlitwie.
Wreszcie pamiętajmy o tej najważniejszej osobie, którą ukazuje nam Ewangelia dzisiejszej niedzieli – o miłosiernym Ojcu. Takiego mamy Boga, który już dziś zaprosił nas na ucztę pojednania z sobą, braćmi i siostrami. On nas przygarnia i jednocześnie wzywa, byśmy czy to błądząc obecnie jak marnotrawne dzieci, czy też nie rozumiejąc jeszcze błądzących braci i głębi Bożego miłosierdzia, wszyscy dorastali nie tylko do braterstwa, ale i do ojcowskiego wychodzenia naprzeciw tym, którzy sami są za słabi by nie zawrócić z drogi nawrócenia.
ks. Bartosz Mitkiewicz, 27.03.2022r.