Słowo na niedzielę: Miłosierny Samarytanin wczoraj i dziś

Do jakiej relacji można porównać stosunki pomiędzy Samarytanami i Żydami? Czy dobrą analogią byłyby relacje pomiędzy Rosjanami, Niemcami i Polakami? W przypadku Samarytan i Żydów bardziej chodziło o nienawiść na tle religijnym, ale był tam także element historyczno-polityczno-militarny.

Szukając dalej dobrej analogii możemy przywołać sytuację w polskim Kościele. Kościół jest dziś mocno podzielony i trudno nawet z ambony te podziały ponazywać, żeby nie zostać posądzonym o sprzyjanie jednej z opcji. Poszczególne stronnictwa w Kościele unikają się, obrażają na siebie, rzucają oszczerstwa lub wchodzą w otwarty konflikt. Wielu katolików gorszy się Kościołem i pyta: Czy to jest ta wspólnota, której chciał Jezus Chrystus? Relacja Samarytan do Żydów może rzucić trochę światła na naszą obecną sytuację, abyśmy odkryli w niej nie tyle ostateczną katastrofę, co kryzys, który jest szansą rozwoju.

Punktem konfliktowym pomiędzy Żydami i Samarytanami był fakt, że poprzez zawirowania historyczne (m.in. niewola babilońska w VI w. p.n.e.), Żydzi nie uznawali Samarytan za godnych udziału w kulcie Boga Jedynego w Świątyni Jerozolimskiej. Samarytanie posiadali własną świątynię na górze Gerazim, co przez Żydów uważane było za bałwochwalstwo, a sami Samarytanie traktowani byli jako nieczyści.

W Ewangelii według św. Jana odnajdujemy lapidarne stwierdzenie: „Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem”, co staje się zrozumiałe w szerszym tle historycznym. Jednak dzisiejsza ewangelia oraz inne fragmenty z Nowego Testamentu zdają się radykalnie przełamywać starotestamentalne stereotypy.

Ewangelista Łukasz w rozdziale siedemnastym zapisuje, że z dziesięciu uzdrowionych trędowatych tylko jeden przyszedł i oddał pokłon Jezusowi – „a był to Samarytanin”. Katecheza ewangelisty Łukasza, opierając się na słowach i czynach Jezusa, mocno podkreśla, że ta ustalona przez wydarzenie historyczne nienawiść pomiędzy narodami na płaszczyźnie duchowej nie ma racji bytu.

Co więcej staje się doskonałym tłem do ukazania oryginalności miłości bliźniego według pomysłu Jezusa Chrystusa. A jest to rzeczywiście miłość, której nie spotykamy nigdzie poza Ewangelią. Przyjęło się sprowadzać przykazanie miłości bliźniego do zwykłej dobroczynności. Chrześcijanin to w oczach świata po prostu dobry człowiek. Tylko, jeśli tak rzeczywiście jest, to po co Ewangelia? Po co wiara? Po co sakramenty? Dobroczynność wynika z dobrego wychowania, a nie z wiary. Od dziecka przecież jesteśmy uczeni, że trzeba być dobrym dla innych.

Gdzie ja mogę być dziś miłosiernym Samarytaninem?

Ewangelia o miłosiernym Samarytaninie nie jest moralitetem o „byciu dobrym człowiekiem”. Miłosierny to ten kto okazuje miłość temu, kto na nią nie zasługuje. Miłosierny Samarytanin pokazuje, że można przełamać historyczno-religijne stereotypy. Pobity i leżący w kałuży krwi pobożny Żyd, który wraca ze świątyni jerozolimskiej, od swoich współziomków (kapłana i lewity) nie otrzymuje najmniejszej nawet pomocy. Od Samarytanina, z którym mógłby prowadzić spór o czystość wiary w Jednego Boga, otrzymuje pomoc w ilości i formie całkowicie niespodziewanej.

Pierwszym miłosiernym Samarytaninem jest Bóg przez to, że stworzył człowieka, dał mu wolność i mimo grzechu nie przestaje się nim opiekować. „Samarytańskość” Boga osiągnęła szczyt w Jezusie Chrystusie, który umarł za swoich wrogów – sam dał się okaleczyć i ograbić demonowi, aby ustrzec człowieka przed zagładą. Jezus Chrystus podnosi nas, ograbionych i okaleczonych przez grzech, do nowego życia przez sakrament pokuty i pojednania. Pielęgnuje nas i leczy w domu, którym jest Kościół, karmi Eucharystią.

Co to znaczy być miłosiernym Samarytaninem?

Zanim podejmiemy dyskusje i spory na temat „kto ma rację” w tej czy innej sprawie, mamy po prostu kochać i to kochać w obfitości i hojności. Niektórzy żyjący jeszcze świadkowie wydarzeń wojennych wspominają o Rosjanach, Ukraińcach i Niemcach, którzy nie byli tacy jak wszyscy inni. Mimo że Polacy spodziewali się z ich strony najgorszego, otrzymali pomoc, troskę i wsparcie. A gdzie ja mogę być dziś miłosiernym Samarytaninem?

ks. Bartosz Mitkiewicz, 10.07.2022r.

Previous ArticleNext Article