Słowo na niedzielę: Pragnienie chleba – pragnieniem Eucharystii

Różne są ludzkie pragnienia. Nie sposób je wyliczyć. Dla wielu z nas takim pragnieniem, może być pielgrzymka do Ziemi Świętej. Powrót nad przepiękne okolice jeziora Galilejskiego, modlitwa w skromnym kościele w Taghbie, kontemplacja przy słynnej mozaice.

Każdy z nas ma inną hierarchię pragnień, ważnym jest jednak to że tym co nas łączy w tym momencie, jest szczególne pragnienie Boga, Jego bliskości i świadomości, gdyż inaczej nie byłoby nas w świątyni. I choć może wydaje nam się, że nie potrafimy tego dokładnie i składnie opisać, to jednak z ulgą i radością przyznamy rację św. Pawłowi, który z uwielbieniem napisze: Któż nas może odłączyć od tej Bożej miłości.

Co więcej, by temu zapobiec przychodzimy i uczestniczymy w Uczcie Eucharystycznej, która jest pokarmem umacniającym i ożywiającym naszą wiarę. Pociągnięci pragnieniem spotkania, słuchania Jezusa, siadamy jak rzesze przemierzające Palestynę i wsłuchujemy się w Jego słowa.

Chleb i ryby były podstawowymi składnikami jadłospisu mieszkańców Palestyny. Mięso było droższe i spożywano je wyłącznie z okazji świąt. Nauczyciele nie byli zwykle odpowiedzialni za żywienie uczniów własnym sumptem. Starożytni uczniowie płacili zwykle swoim nauczycielom (byli jednak i tacy nauczyciele, którzy utrzymywali się sami).

Za zaszczyt uważano zaproszenie nauczyciela na posiłek i okazywanie mu najwyższej gościnności. Tutaj jednak to Jezus, nauczyciel, bierze na siebie rolę pana domu lub osoby troszczącej się o potrzeby innych. (Chociaż uczniowie często traktowali swoich nauczycieli jak ojców, ci jednak rzadko mieli środki, by zatroszczyć się o ich potrzeby).

Tak podkreślana w starożytności gościnność wymagała nakarmienia i zapewnienia noclegu gościom. Tłum liczący pięć tysięcy mężczyzn (a także kobiety i dzieci) przekraczał liczebnością większość galilejskich miasteczek. ”nie licząc kobiet i dzieci”. Ten Mateuszowy dodatek jest bardzo ważny, bowiem całkowita liczba zgromadzonych mogłaby wówczas wynosić nawet kilkanaście tysięcy; wydarzenie powtórzyło się.

Całkowita liczba Żydów mieszkających w tym czasie w Palestynie jest oceniana na pół miliona, Mateusz zatem ukazuje Jezusa karmiącego znaczny odsetek całej populacji. To nadaje dwom opowiadaniom o nakarmieniu wymiar społeczny, co odróżnia je od opowiadań o uzdrowieniach.

Oprócz cudu dotyczącego natury i cudu moralnego (ludzie dzielili się z innymi, aby wszyscy się nasycili), należy dostrzec cud społeczny. Opisane wydarzenia są powtórzeniem Wj 16, Lb 11 (manna i przepiórki) oraz 2 Krl 4,1-7.42-44 (Elizeusz rozmnaża oliwę i chleb). Ponieważ w tym fragmencie Jezus karmi Izraela, dublet w rozdz. 15 opowiada o nakarmieniu pogan. Nakarmienie stanów zapowiedź Eucharystii, ta zaś zapowiada ucztę mesjańską w królestwie Bożym.

Chrystus wie jednak, że człowiek potrzebuje także tego zwykłego pokarmu, zatroskany widzi spragnionych ludzi, bo wie, że człowiek jest zwyczajnie tylko człowiekiem. Jak troskliwy brat i przyjaciel posila wszystkich, co więcej już wtedy wskazuje, że to pokarm, ucztę uczyni znakiem Wielkiej Tajemnicy. Tajemnicy, którą przez wieki będą celebrować, urzeczywistniać Jego uczniowie.

Urzeczywistniać, czyli kontynuować, coś co wydarzyło się kiedyś w przeszłości nieustannie powtarzać, realizować, przypominać. Urzeczywistniać – jakże to istotne w tym momencie słowo. Powiem nawet, wyrażenie które wiąże się z pewnym zobowiązaniem: świadomości tego co się kiedyś wydarzyło, wdzięcznej pamięci o tym wydarzeniu i pragnieniem jego kontynuacji w nowych warunkach.

Historia, przeszłość, tradycja, to nie puste wyrazy. To wyrażenia przepełnione bogatą treścią. Bez ich znajomości, a szczególnie historii, o której antyczna maksyma powie: historia magistra vita Est, nie zrozumiemy wielu spraw, tematów, znaków, symboli które kształtują naszą świadomość, wiarę, mentalność, naszą szeroko rozumiana codzienność.

Historia życia Jezusa jest tego najlepszym przykładem, potwierdza to chociażby Jego rodowód, czytany przez nas na początku Ewangelii św. Mateusza. Bóg wie, że by człowiek mógł go bardziej poznać i uwierzyć w Niego, musi mu to przystępnie wytłumaczyć, pokazać jak bardzo był i jest mu nieustannie bliski.

Nie tylko życie każdego z nas posiada bogate korzenie, wpisane w głębokie korzenie przeszłych pokoleń. To samo dotyczy życia całych narodów; co więcej jak mówił kard. Wyszyński: „Naród bez dziejów, to naród tragiczny. Każdy naród powinien być świadom i pełen szacunku dla swego bogatego dziedzictwa dziejowego i kulturowego – o ile chce być narodem szanowanym.

Mówimy wszak: jeśli sami siebie nie szanujemy, to nikt nas nie będzie szanował. Przykładów mamy aż nadto! Owo bogactwo dziejów kryje się w poznaniu wielkich i pięknych dziejów, a także wychowywaniu wyobrażeń, uczuć i woli. Znajomości blasków i cieni własnej historii, a co za tym idzie umiejętność wyciągania wniosków”.

Teskt i zdjęcia: ks. Bartosz Mitkiewicz, 02.08.2020

Previous ArticleNext Article