Od kilku lat drugą niedzielę wielkanocną przeżywamy jako uroczystość Bożego Miłosierdzia. Dziś dużo już wiemy na temat objawień jakie w ubiegłym wieku miała nasza rodaczka św. s. Faustyna. Wielu z nas potrafi i często modli się słowami koronki do Bożego Miłosierdzia. Nie zmienia to faktu, iż tematu takiego wyrazu miłości Boga do człowieka, nie wyczerpano do końca.
Zauważmy, że wielu z nas posiada jeszcze dziś fałszywy i ponury obraz Boga, którego przedstawiamy jako surowego sędziego, kogoś kto z zadowoleniem czeka by osądzać upadłego człowieka. Jak to jest zatem z tym Bogiem, piekłem i karą za grzech? By znaleźć odpowiedź na te pytania otwórzmy Pismo Św., a najlepiej NT.
W ostatni piątek czytaliśmy ostatni rozdział Ewangelii św. Jana. Oto Apostołowie, ciągle przerażeni swoją sytuacją po śmierci Jezusa, poszli łowić ryby, do swoich nieszczęść dołożyli i to, że nic nie złowili. O świcie na brzegu staje Jezus i pyta: Dzieci, czy macie coś na posiłek? Nie rozpoznają Go, owszem słyszeli już, że ponoć zmartwychwstał, ale gdyby do nich przyszedł nie mówił by – dzieci, najpewniej i słusznie powinien zapytać oto dlaczego stchórzyli, dlaczego Go opuścili.
Jezus nic takiego nie robi; przecież normalnie powinien wygłosić teraz jakąś mowę o marności tego świata, raz jeszcze powtórzyć wezwanie do walki o Królestwo niebieskie. A On zmartwychwstały Pan smaży rybę i łamie chleb dla jedenastu winowajców. Czy to możliwe, aby Jezus by tak dobry? Aż tak ?! A czy podobnie nie wyglądało spotkanie z Tomaszem?
Taki jest Jezus. Taki jest Bóg. Nie kocha idei doskonałego człowieka, ale kocha konkretnego człowieka z jego głodem i niedoskonałościami duszy i ciała. Może kiedyś strasznie narozrabiamy, zdradzimy, uciekniemy, zaprzemy się, jednak po tym wszystkim możemy być pewni, On zacznie z nami rozmowę właśnie tak: Dziecko, nie zjadłbyś czegoś?
I jeszcze jedna bardzo dobrze znana nam scena z kobietą przyłapaną na cudzołóstwie, którą przyprowadzono do Jezusa. Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamień. Wiele razy i my jesteśmy w podobnej sytuacji, gdy przyłapania na jakimś występku, miotamy się szukając jakiegokolwiek usprawiedliwienia. Jest nam głupio i nie wiemy co powiedzieć. Jezus jednak pragnie nas ośmielić, delikatnie wydobyć z paraliżu rozpaczy mówiąc krótko: I ja ciebie nie potępiam, Idź, a od tej chwili już nie grzesz.
Wyjmując komuś jakiś pyłek z oka, bierzemy rożek chusteczki i delikatnie dotykamy nim oka. Niekiedy chcąc w pierwszej chwili od razu dotknąć oka, cofamy nagle rękę, by jeszcze dokładniej się przyjrzeć. Wiemy bowiem, że nawet nasze najmniejsze niedelikatne dotknięcie spowoduje ból. Podobnie czyni Jezus z naszym sercem skażonym przez grzech. Bardzo delikatnie zaczyna rozmowę od pytania, które przełamuje nasz lęk, otwiera serce. Chrystus nie przeprowadza rozprawy sądowej, nie stawia pytań, którymi my często lubimy siebie dręczyć: a dlaczego? Co z tobą zrobić? On mówi krótko i konkretnie widząc nasz żal, ból i postanowienie poprawy.
Jak mądry jest Kościół, że na przestrzeni wieków miejscem spowiedzi uczynił dyskretny konfesjonał. Można się w nim doskonale ukryć, zakryć nawet przed samym sobą. To wyjątkowe miejsce gdzie najpełniej widać czym jest miłosierdzie, przebaczenie, pojednanie z Bogiem, samym sobą i drugim człowiekiem. Każdy z nas potrzebuje takiej okazji do spotkania z Bogiem, który potrafi uleczyć, co więcej o ile często i szczerze przystępujemy do spowiedzi potrafi podpowiedzieć co robić, by dalej nie upadać.
Owszem musimy pamiętać i o tym, że łagodny Jezus potrafił także i krzyknąć, być groźnym dla tych, którzy byli zatwardziali i zapiekli w swoich grzechach. Nie ma jednak w Ewangeliach takiej sceny, by Jezus właśnie tak stanowczo potraktował powracającego grzesznika, który dzięki Bogu powraca nawet i po kilkunastu lub dziesięciu latach.
Bóg bogaty w miłosierdzie czeka szczególnie na tych, którzy może nie pamiętają już katechizmowych formułek. Jezus dobry, aż tak czeka by powiedzieć nam właśnie wtedy te dwa zdania: Dzieci, czy macie coś na posiłek? oraz I ja ciebie nie potępiam, Idź, a od tej chwili już nie grzesz. Oto prawdziwy obraz Boga, który jest bogaty w miłosierdzie.
ks. Bartosz Mitkiewicz, 16.04.2023r.