Panowanie cesarza Manuela I (11543-1180) oraz królów jerozolimskich Baldwina III (1143-1163) i Amalryka I (1163-1174) to okres, kiedy pomimo zamierzchłych uprzedzeń obie strony grecka w Bizancjum i frankijska w Palestynie nawiązały bliskie relacje w oparciu o dynastyczne mariaże.
Taką linię polityczną zapoczątkował w 1158 roku ślub Baldwina III z Teodorą Komneną cesarską bratanicą, córką Izaaka Komnena. Dwa lata później sam cesarz poślubił Marię z Antiochii, siostrę księcia Boemunda III. Trzecim był ślub Amalryka I z Marią Komneną, który wraz z uroczystościami koronacyjnymi odbył się 29 sierpnia 1167 roku w Tyrze portowym mieście Królestwa Jerozolimy, dzisiaj znajdującym się w granicach Libanu.
Maria była córką protosebastosa Jana Komnena, syna młodszego brata cesarza oraz Marii Taronitissy, w której żyłach płynęła krew armeńskich królów. Do dziś śladami ówczesnych ścisłych związków frankijsko-bizantyjskich są zachowane mozaiki we wnętrzu Bazyliki Narodzenia w Betlejem, które sygnowane są imionami fundatorów: Amalryka i Manuela oraz artysty Efreima.
Politykę Amalryka I zdominowała wojna z Egiptem, do której postanowił włączyć się cesarz. Królowi potrzebne było militarne wsparcie i tym sposobem doszło do kooperacji wojsk krzyżowców z flotą bizantyjską. Co prawda kampania ta nie przyniosła żadnej ze stron realnych korzyści, ale przyczyniła się do umocnienia ich wzajemnych stosunków.
Manuel I był tym cesarzem, który nawiązał szerokie kontakty z Europą zachodnią. Na dworze w Konstantynopolu karierę robiło wielu łacinników, zaś kultura i zwyczaje rycerskie, jak chociażby turnieje, zagościły nad Bosforem. Przekonał się o tym sam Amalryk, który hucznie podejmowany był podczas swojego pobytu w Konstantynopolu. Wtedy też miał okazję poznać swojego teścia, którego cesarz wyznaczył na głównego opiekuna gościa.
Maria królową Jerozolimy została w wieku 13 lat podobnie jak dziewięć lat wcześniej jej kuzynka Teodora. Fatalnym zbiegiem okoliczności jej wejście na scenę polityczną łacińskiego Lewantu zbiegło się z niechlubnym romansem jej kuzynki, która wraz z kochankiem, a zarazem krewnym, Andronikiem Komnenem zbiegła do Damaszku.
Szczegóły tej historii miłosnej donieśli cesarzowi jego urzędnicy towarzyszący Marii. Chociaż dwór jerozolimski przyjął wersję, że wdowa po Baldwinie III została porwana, jakoby zdradziecko, to dla dobra bizantyjskich interesów nowa królowa musiała zatrzeć złe wspomnienia, które pozostawiła po sobie jej grecka poprzedniczka na tronie. Uczyła się więc
rozeznawać meandry układów i stosunków pomiędzy frankijskimi baronami, budując jednocześnie własne stronnictwo i autorytet monarchini.
Od królowej oczekiwano wydania na świat następców tronu. Jednakże związek Marii z królem zaowocował tylko córką Izabellą, która znalazła się na drugiej pozycji w prawach do dziedziczenia korony. Na razie wszystko wskazywało, że ciągłość dynastii jerozolimskiej zapewni jej przyrodnia siostra, zrodzona z pierwszej żony Amalryka, Sybilla.
Kiedy po siedmiu latach pożycia, zmarł król Amalryk, Maria została królową wdową. Władzę przejął po ojcu jej pasierb, Baldwin IV, znany jako król trędowaty. Ona znalazła się w cieniu polityki dworskiej, gdzie powróciła wroga jej i zapewne też przez nią samą znienawidzona, królewska matka Agnieszka de Courtenay, z którą Amalryk musiał się niegdyś rozwieść.
Maria przeniosła się wraz z córeczką do swojego wdowiego lenna czyli do Nablusu, obserwując bieg wydarzeń w Palestynie i wsłuchując się w echa doniesień z Bizancjum, które w 1176 roku zdominowała wieść o klęsce wojsk cesarskich pod Myriokefalon, w której poległ jej ojciec. Na szczęście zdobyte w środowisku frankijskim doświadczenie jak też siła greckiego charakteru, miały pomóc jej w zachowaniu pozycji i uczestniczeniu w politycznej grze na szachownicy królestwa.
W czwartym roku wdowieństwa, za zgodą króla, poślubiła Baliana z Ibelinu przedstawiciela jednego z najbardziej liczących się rodów królestwa. To małżeństwo rozpoczęło nowy etap jej życia jako baronowej. Stojąc u boku męża, włączyła się w budowę ugrupowania, które wraz z Rajmundem z Trypolisu zwalczało wpływy polityczne Courtenayów i Lusignanów.
Jako matka musiała zaakceptować plany Baldwina IV, który zadecydował o zaręczynach swojej przyrodniej zaledwie ośmioletniej siostry Izabelli z Onufrym z Turonu. Po dwóch latach Maria uczestniczyła w jej ślubie w zamku Kerak, a stronnictwo Ibelinów zaczęło z mężem królewny wiązać własne plany dynastyczne.
Niestety, w decydującym momencie młody Onufry ujawnił słabość charakteru i przeszedł na stronę Gwidona de Lusignan, przez co stronnictwu Ibelinów nie udało się przeciwdziałać karierze tego parweniusza z Poitiers. U boku żony, Sybilli osiągnął on koronę i ujął ster władzy, ale już po niespełna roku, utracił ją w wojennej konfrontacji z władcą Syrii i Egiptu – Saladynem.
Balian z Ibelinu był uczestnikiem katastrofalnej bitwy pod Rogami Hittinu 4 lipca 1187 roku. Zdołał jednakże wyprowadzić swoje wojska z okrążenia, dzięki czemu uratował je przed pogromem i sam uniknął niewoli. Tak jak inni uciekinierzy znalazł się w Tyrze, który po kilku tygodniach jako jedyny na wybrzeżu bronił się jeszcze.
Balian postanowił udać się do Jerozolimy, gdzie schroniła się jego żona. Tutaj ujawniła się kurtuazja, z jaką Saladyn odnosił się do niektórych swoich frankijskich przeciwników. Mąż exkrólowej otrzymał bowiem od muzułmańskiego władcy glejt, który umożliwiał mu bezpieczne wywiezienie Marii z Jerozolimy.
Kiedy jednak dotarł do szykującego się na odparcie oblężenia Świętego Miasta, został zatrzymany i zmuszony do objęcia dowództwa obrony. Powiadomił Saladyna, że musi złamać dane mu słowo, że tylko zaopiekuje się rodziną. To wcale nie wywołało oburzenia muzułmańskiego władcy, przeciwnie, przysłał on nawet eskortę, która odtransportowała Marię z dziećmi Ibelinów do Tyru.
Balian kierował dalej obroną, aż do 2 października, kiedy to poddał miasto Saladynowi uzgadniając honorowe warunki kapitulacji. Ktoś kto oglądał „Królestwo niebieskie” po tym krótkim opisie zauważy, że postać głównego bohatera filmu niewiele ma wspólnego z autentycznym baronem Balianem.
Przebywająca w Tyrze Maria doczekała się powrotu małżonka. Tutaj reaktywowali stronnictwo wrogie Gwidonowi, a wspierające Konrada z Montferratu zasłużonego skuteczną obroną tej osamotnionej nadmorskiej twierdzy. Kiedy w lipcu 1190 roku zmarła królowa Sybilla, jedyną spadkobierczynią tronu została królewna Izabella.
Skupieni przy Marii i Balianie baronowie potrzebowali jako nowego króla sprawdzonego dowódcy wojskowego. Wybór był tylko jeden. Maria dzięki swoim zeznaniom przed sądem kościelnym doprowadziła do unieważnienia małżeństwa Izabelli z Onufrym (pretekstem były niesprawne lata królewny w chwili ślubu), a następnie wydała ją za mąż za dużo starszego Konrada. Ten został jednak zamordowany w zamachu dokonanym przez assasynów (muzułmańskich skrytobójców).
Dobro królestwa wymagało, aby w ekspresowym tempie ponownie wydać młodą królowę Izabellę, tym razem za Henryka z Szampanii. Pomogła w tym perswazja baronów oraz autorytet exkrólowej matki Marii, a wszystko odbyło się pod auspicjami przywódcy III krucjaty, angielskiego króla Ryszarda Lwie Serce.
Kolejny etap życia Marii Komneny rozpoczął się w 1193 roku, kiedy po uratowaniu bytu okrojonego Królestwa Jerozolimskiego, zmarł Balian z Ibelinu. Wdową Maria pozostała już do śmierci i choć brakuje o niej informacji, to z pewnością nadal pozostawała aktywna w kręgu łacińskich notabli. Dowodzą tego zaaranżowane małżeństwa jej dwóch córek i dwóch synów zrodzonych w związku małżeńskim z Balianem.
W źródłach jej polityczne zaangażowanie ujawnia się tylko raz, kiedy to w 1208 roku negocjowała warunki małżeństwa Alicji z Szampanii, swojej wnuczki, a córki Izabelli, z Hugonem I królem Cypru. Przekorny los sprawił, że przeżyła swoją najstarszą córkę Izabellę, ale wcześniej musiała zakceptować jej małżeństwo z Amalrykiem de Lusignan, bratem Gwidona, przeciwko którym niegdyś występowała z wielką energią.
Po raz ostatni została wymieniona w dokumencie wspomnianej wcześniej wnuczki Alicji. Przypuszcza się, że zmarła w wieku około 60. lat, przed 1217 rokiem. Czy rozstając się ze swoim życiem, czuła się jeszcze w jakiejś mierze bizantyńską księżniczką, czy też po tylu latach całkowicie wtopiła się w frankijskie środowisko lewantyńskich krzyżowców?
Odpowiedzi na to pytanie nie znamy, jednakże grecka dusza Marii z pewnością pozwoliła jej doskonale przystosować się i poświęcić łacińskiej ojczyźnie, której została przeznaczona.
Erwin Jan Kozłowski, 12.04.2021