Wojna to rzeczywistość, którą większość z nas zna jedynie z przekazów medialnych, lecz dla niektórych to codzienność, której stawiają czoła każdego dnia. W tym wywiadzie rozmawiamy z Anią Szczypińską, Polką mieszkającą w Izraelu, by dowiedzieć się, jak wygląda życie w kraju dotkniętym konfliktem zbrojnym. Opowie o swoich codziennych wyzwaniach, o tym, jak wygląda jej życie i jakie emocje towarzyszą jej w obecnej rzeczywistości.
Od jak dawna mieszkasz w Izraelu i co skłoniło Cię do przeprowadzki?
17 lat temu wyjechałam do Tajlandii, gdzie wsiadłam na słonia z ukraińskim Żydem, który potem został moim mężem i od 15 lat mieszkam w Izraelu.
Jak wyglądało Twoje codzienne życie przed rozpoczęciem obecnego konfliktu?
Prowadzę w Izraelu firmę turystyczną Anis Pol Travel i przed 7 października 2023 właśnie zaczynałam sezon z grupami pielgrzymkowymi, z których dwie musiałam odesłać z powrotem do domu, a pozostałe odwołać.
Jakie są Twoje doświadczenia związane z ostatnimi wydarzeniami? Jak konflikt wpłynął na Twoje codzienne życie? Gdzie byłaś w momencie wybuchu wojny?
W momencie wybuchu wojny byłam w domu i przygotowywałam się do pełni sezonu, gdyż właśnie od 7 października miało przylecieć dużo grup. Obecny konflikt zatrzymał turystykę, więc od 14 miesięcy jestem bezrobotna. Niestety mimo, że na miejscu wszyscy żyjemy normalnie, a rakiety teraz latają jedynie na północy i czasem nad Tel Avivem to media tak straszą, że nikt, nawet moi znajomi, nie chce przylecieć.
Czy czujesz się bezpieczna? Jak zmieniły się procedury bezpieczeństwa lub środki ostrożności, których musisz przestrzegać?
Czuję się bardzo bezpieczna, zwłaszcza, że mieszkam w Jerozolimie, a tu w ciągu całego konfliktu, tylko na początku wojny, przez pierwsze 2 dni oraz w czasie odwetu Iranu, były syreny przeciwrakietowe.
Każdy w Izraelu ma schron, czy to w swoim mieszkaniu, czy też publiczny w bloku. Na ulicach też co krok są schrony oraz we wszystkich placówkach publicznych.
Poza tym tarcza antyrakietowa wychwytuje prawie wszystko i jedynie spadające odłamki mogą narobić szkody, dlatego też lepiej przebywać w schronie jeszcze przez parę minut po zestrzeleniu rakiet przez tarczę.
Zarówno tarcza jak i schrony pomagają w normalnym życiu. Chodzimy do restauracji, kina, parków. Zwiedzamy, spotykamy się, żyjemy normalnie. Oczywiście nie należy się wypuszczać na Wzgórza Golan na granicę z Libanem, ale poza tym jest naprawdę minimalne ryzyko, że coś się może stać.
Jakie emocje towarzyszą Ci na co dzień? Czy istnieją momenty, kiedy odczuwasz szczególne napięcie lub lęk?
Nie. Najbardziej się boję, że pokażą coś w TV nie tak jak jest naprawdę i wówczas rodzina i znajomi będą się o mnie martwić. Mnie jedynie brakuje powrotu turystów.
Czy miałaś okazję rozmawiać z lokalnymi Izraelczykami o sytuacji? Jakie są ich opinie i odczucia?
Większość Izraelczyków chciałaby już zakończenia wojny i powrotu do normalności. Przede wszystkim wszyscy chcielibyśmy powrotu porwanych do domów. Ja i moi współpracownicy chcemy też powrotu turystów i otwarcia nieba dla wszystkich linii lotniczych, żeby nie trzeba było planować wyjazdów na kilka miesięcy na przód, aby zdobyć miejsca w jedynej latającej (do Polski) teraz nad nami linii El Al.
Czy masz rodzinę lub bliskich w Polsce? Jak oni reagują na to, że mieszkasz w Izraelu w obecnym czasie?
Moi bliscy oczywiście denerwują się i boją się o mnie jak oglądają TV. Na szczęście rozumieją, że nie jest to w całym kraju i że nawet jak się zdarzy mi być w miejscu, gdzie dolecą rakiety to jestem bezpieczna dzięki tarczy i schronom.
Czy masz nadzieję, że sytuacja w Izraelu się uspokoi? Czy Twoim zdaniem sytuacja w regionie zostanie w najblizszym czasie rozwiazana?
Kiedyś się musi uspokoić. Były już gorsze wojny od czasu powstania tego państwa i jakoś znajdowano rozwiązanie, więc i tym razem tak będzie, ale trzeba pamiętać, że na Bliskim Wschodzie i tak to będzie chwilowe. Za 2-3 lata organizacje terrorystyczne znów się odbudują i znów może się pogorszyć. Dlatego jeśli ktoś chce przylecieć do Izraela to musi zawsze pamiętać, iż po zakończeniu danego konfliktu jest najbezpieczniej, bo nigdy nie wiadomo jak długo pozorny pokój będzie trwał.
Czy uważasz, że życie w Izraelu nauczyło Cię czegoś nowego o sobie lub o innych ludziach?
Na pewno stałam się bardziej otwarta i przebojowa. Żeby sobie w Izraelu poradzić to trzeba być tak jak tubylcy, a oni lubią rozmawiać z nieznajomymi, lubią zadawać dużo prywatnych pytań. Nie lubią za to stać w kolejkach i trudno u nich z cierpliwością, zwłaszcza na drogach. Trzeba więc nauczyć się postępować tak jak oni i jeździć tak jak oni.
Poza tym panuje tutaj patriarchat zwłaszcza w tej części arabskiej i ciężko było mi na początku jako właścicielce firmy, bo nie traktowano mnie poważnie, ale na szczęście udało mi się przebić i zdobyć pewną pozycję na rynku, żeby liczono się ze mną jako partnerem biznesowym.
Co chciałabyś, aby ludzie w Polsce wiedzieli o obecnej sytuacji w Izraelu, z Twojej perspektywy?
Chciałabym, żeby ludzie wiedzieli, że to nie wygląda tak jak pokazują media. Rakiety nie latają wszędzie, nie siedzimy cały czas w schronach i w Izraelu nie ma żadnych zniszczeń. Nie ma też żadnych przeciwskazań do podróżowania, jeśli oczywiście kupi się bilet wcześniej, by móc przylecieć El Alem. Nie jest tak źle jak się pokazuje i mówi w Polsce i naprawdę szkoda, że ludzie się boją. To piękny kraj, teraz jest pusto i bardzo przyjemnie się go zwiedza.
Rozmowa z naszą bohaterką pozwala spojrzeć na sytuację w Izraelu z perspektywy codzienności, która często umyka w medialnych doniesieniach.
Dziękuję za podzielenie się swoimi przeżyciami i przemyśleniami. Wywiad z Tobą pozwala nam lepiej zrozumieć, czym jest życie w cieniu konfliktu z perspektywy osoby, która znalazła w Izraelu swój dom. Życzę Ci, aby nadeszły spokojniejsze dni, a przyszłość przyniosła pokój oraz stabilizację zarówno Tobie, jak i wszystkim mieszkańcom Izraela.