Jest taka anegdota, przekazywana wśród księży, o Jasiu, który przyglądał się wiejskiemu proboszczowi naprawiającemu płot przy plebanii. Ksiądz w duchu myślał, że dzieciak podziwia jego zapracowanie i umiejętności majsterkowicza. W końcu się przemógł i zapytał:
– Dlaczego tak mi się przyglądasz? Chcesz zostać księdzem takim jak ja: dobrym, zaradnym?
– Jasiu odpowiedział: nie, chcę usłyszeć, co proboszcz powie, jak uderzy się młotkiem w palec…
Młody człowiek chciał zweryfikować, czy proboszcz potrafi być dobrym chrześcijaninem w sytuacji ekstremalnej.
Inna sytuacja. Ewangelizacja uliczna. Olga mówi, że nie chodzi do kościoła. Na pytanie dlaczego, odpowiada, że to nic nie daje. Bo jak rodzice kłócą się przed mszą świętą, tak samo kłócą się po niej. To nie działa, więc po co mam tracić czas – dopowiedziała. O tym jest dzisiejsza liturgia słowa. O weryfikacji naszego chrześcijaństwa przez sposób życia.
Zacznijmy jednak od naszych starszych braci w wierze – Żydów. Zostali wywołani pierwszym czytaniem. Poznajmy ich tradycję. Wierni Żydzi każdego dnia, rano i wieczorem, czynią „wyznanie wiary”, które jest również „wyznaniem miłości”. Usłyszeliśmy je w pierwszym czytaniu: „Słuchaj Izraelu”, po hebrajsku Szema Jisrael (hebr. שמע ישראל).
Jezus odmawiał tę wielką modlitwę dwa razy na dzień, od najwcześniejszego dzieciństwa. Usłyszeliśmy ją trzy razy: raz w czytaniu Księgi Powtórzonego Prawa i dwa razy w Ewangelii: „Słuchaj Izraelu. Bóg jest jeden i nie ma innego! Będziesz miłował Pana, Boga Twojego z całego swego serca, z całej duszy swojej ze wszystkich swych sił”.
Żydzi mają ciekawą intuicję związaną z tą modlitwą. Wiedzą, że te słowa są tak ważne, że nie można o nich zapomnieć, więc najlepiej mieć je zawsze przy sobie.
Przeczytajmy kilka wersetów pierwszego czytania: „Wpoisz te słowa Twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach”.
Stąd słowa „SHeMa Izrael” są napisane na pergaminie i umieszczone w małym pudełeczku przywiązanym do lewej ręki i na czole, kiedy Żyd rano i wieczorem odmawia nakazaną modlitwę owinięty biało-czarnym szalem. Ponadto, owo Wyznanie Wiary i Miłości wypisane jest na drzwiach domów. Każdy gdy się modli, gdy porusza drzwi swego domu czy bramę miasta, przypomina sobie te słowa, które powinny wypełniać myśli (czoło), czyny (ręce) i całe życie rodzinne i społeczne (drzwi). Żydzi w Polsce do dziś praktykują ten zwyczaj.
W Ewangelii przychodzi do Jezusa jeden z uczonych teologów. Ma niewiele czasu. Zadaje kluczowe dla niego i ważne pytanie: „które ze wszystkich przykazań jest najważniejsze?”. Znowu warto poznać kontekst religii żydowskiej. Przez wieki do dziesięciorga przykazań, Żydzi dołożyli 613 innych zaleceń i przepisów. Motywacje mieli dobre. Chcieli tak uregulować życie, aby ono na pewno podobało się Bogu.
Określili liczbę kroków, które można zrobić w szabat, z kim można rozmawiać, a z kim nie, komu pożyczać pieniądze, a komu nie, w jaki sposób się myć, spać. Było ich tak wiele, że skupiając się na tych zasadach życia, zapominali dlaczego to robią, zapominali o Bogu. Jezus odpowiadając mówi, że mamy skupiać się na najważniejszym, że nas chrześcijan ma się właśnie rozpoznawać po miłości do Boga i bliźnich – wszystkich, bez wyjątku, przyjaciół i nieprzyjaciół.
Jezus jest prawdziwym Bogiem, którego mamy słuchać, a zasady, te 613 dodatkowych przykazań, było ustanowionych przez ludzi obciążonych słabością. Mamy zatem wybierać Jezusa i żyć tak, aby nas rozpoznawano po miłości.
ks. Bartosz Mitkiewicz, 31.10.2021r.