Słowo na niedzielę: Wielkanocna Obietnica

W niedziele okresu wielkanocnego liturgia słowa ukazuje nam wybrane sceny z życia Kościoła pierwotnego. Słuchając fragmentów zaczerpniętych z Dziejów Apostolskich, stajemy się świadkami wydarzeń, które rozgrywały się we wspólnocie pierwszych chrześcijan.

I chociaż życie ówczesnych wyznawców Chrystusa wcale nie było łatwe, to jednak można odnieść wrażenie – że ci, którzy uwierzyli Ewangelii Chrystusowej, mieli w sobie jakiś niesamowity pokój, jakąś wewnętrzną radość, potęgowaną faktem, że coraz więcej ludzi zaczynało wierzyć w Jezusa jako Zbawiciela.

W ubiegłym tygodniu słyszeliśmy fragment Dziejów Apostolskich mówiący o ustanowieniu Siedmiu. Autor Księgi zaznaczał, że liczba uczniów wzrastała i potrzebni byli mężowie pełni Ducha, którzy poświęcą się służbie potrzebującym. Apostołowie więc, modląc się położyli ręce na wybranych siedmiu i przeznaczyli ich do tej misji. Wśród tych wybranych byli między innymi Szczepan i Filip.

O Szczepanie dowiadujemy się najwięcej przez pryzmat końca jego życia. Szczepan zginął bowiem śmiercią męczeńską i opis tej śmierci możemy znaleźć w Dziejach Apostolskich zaraz po opisie wspomnianego przed chwilą ustanowienia Siedmiu.

A więc Szczepan, mimo iż „pełen łaski i mocy, działał cuda i znaki wielkie wśród ludu”, szybko zakończył życie. Jego płomienne wystąpienie przed Sanhedrynem – w którym wypominał jego członkom, że „sprzeciwiają się Duchowi Świętemu” i że zabili Syna Człowieczego, który teraz stoi po prawicy Boga – spowodowało gniew Żydów i doprowadziło do ukamienowania go. Wydarzenie to stało się początkiem wielkiego prześladowania w Kościele jerozolimskim.

Wobec tego, wszyscy – z wyjątkiem Apostołów – rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. Wśród tych rozproszonych, głoszących po drodze Ewangelię, był Filip, który przybył do miasta Samarii. I o tym słyszeliśmy w dziś odczytywanym fragmencie Dziejów Apostolskich.

Można sobie wyobrazić, jak wyglądało to „Filipowe” głoszenie słowa. Autor Dziejów Apostolskich zaznacza, że słuchały go tłumy. I czyniły to z uwagą i skupieniem. Efektem tego „wielka radość zapanowała w tym mieście”.

Od czasu, kiedy Filip dotarł do miasta Samarii minęło niemal 2000 lat. Przez cały ten czas Ewangelia głoszona jest na całym świecie. Pewnie z różnym skutkiem, w różnych okolicznościach. Nie brakuje i dziś męczenników – na wzór świętego Szczepana, ale i tych głosicieli słowa, którzy widzą owoce swojego nauczania – tak jak wspominany dziś Filip.

Pośród tych, którzy ofiarnie poświęcili się głoszeniu Ewangelii Chrystusowej, nie sposób nie wspomnieć dziś św. Jana Pawła II. Kościół w Polsce świętuje dziś, przypadającą jutro, 100. rocznicę urodzin tego wielkiego Polaka, a jednocześnie biskupa Rzymu. Pielgrzymi z Polski udają się dziś do Rzymu, aby tam, w Stolicy Świętego Piotra dziękować Bogu za dar papieża – Polaka.

Wielu z nas, zwłaszcza starszych, zachowuje w pamięci wspomnienia z pielgrzymek Jana Pawła II do ojczyzny. Bywało wtedy tak, jak za czasów Filipa – przybywały tłumy i słuchały z uwagą i skupieniem słów papieża – słów, które były tak potrzebne, bo dodawały sił, dodawały nadziei, a jednocześnie wskazywały zadania do wypełnienia.

Przybywał do naszej Ojczyzny następca św. Piotra. Jego słowom należało być posłusznym – tak, jak posłusznymi mieli być ci, do których sam św. Piotr – niemal 2000 lat temu, kierował swoje słowo.

Dziś także Kościół daje nam do rozważenia fragment Listu św. Piotra Apostoła. „Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” – pisał św. Piotr. I dodał: „A z łagodnością i bojaźnią Bożą zachowujcie czyste sumienie”.

Mieć czyste sumienie oznacza nie tylko – „nie mieć niczego na sumieniu”, a więc „być w porządku”. Mieć czyste sumienie znaczy być wiernym Chrystusowi zawsze, nawet wtedy, gdy nie jest to łatwe. Nawet wtedy, gdy wiąże się to z jakąś formą prześladowania. Mieć czyste sumienie oznacza miłować Chrystusa i zachowywać Jego przykazania. Wiedząc, że warto to czynić i że to jest możliwe – gdyż On posyła nam swojego Ducha, aby był z nami zawsze, aby nas umacniał. Ducha, który jest „światłością sumień”.

Warto dzisiaj, w tych okolicznościach, wrócić do słów – właśnie o sumieniu – wypowiedzianych przez św. Jana Pawła II, 22 maja 1995 roku w Skoczowie. Również wtedy tłumy słuchały go z uwagą i skupieniem.

„Jakże ważne jest, aby nasze sumienia były prawe, aby ich osądy oparte były na prawdzie, aby dobro nazywały dobrem, a zło – złem” – podkreślał wtedy papież. A chwilę później dodał: „Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło, w myśl słów św. Pawła: «Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj!» (Rz 12, 21).

Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia, to znaczy angażować się w budowanie królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne; troszczyć się o dobro wspólne, nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich, w duchu ewangelicznej solidarności: «Jeden drugiego brzemiona noście» (Ga 6, 2)”.

Jakże aktualne są i dziś te słowa św. Jana Pawła II – mimo upływu prawie 30 lat! Wsłuchani dziś w słowa św. Piotra, który wzywa do zachowania czystego sumienia i w słowa jego następcy, który przypomina, abyśmy byli ludźmi sumienia, prośmy Ducha Świętego, aby wskazywał nam właściwą drogę. Aby kształtował nasze sumienia, byśmy zawsze byli wierni Chrystusowi. Byśmy byli prawdziwie chrześcijanami.

„Czas próby polskich sumień trwa! Musicie być mocni w wierze! Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek – jakie będzie jego sumienie. Dlatego wołamy: «Przybądź, Duchu Święty (…). Przyjdź, Światłości sumień! (…). Obmyj, co nieświęte, oschłym wlej zachętę (…). Rozgrzej serca twarde, prowadź zabłąkane (…). Przyjdź, Światłości sumień!»

ks. Bartosz Mitkiewicz, 14.05.2023r.

Previous ArticleNext Article