W 1099 roku Jerozolima stała się stolicą królestwa, które wraz z innymi księstwami i hrabstwami utworzonymi przez krzyżowców, na 200 lat wpisało się na trwałe w historię średniowiecza Bliskiego Wschodu.
Ten okres określany jako wyprawy krzyżowe utożsamiamy z dominacją europejskiego rycerstwa, które zbrojnie próbowało wyrwać z rąk muzułmańskich terytoria Lewantu, który dzisiaj obejmuje głównie obszar Izraela i Palestyny, ale również Jordanii, Egiptu, Syrii, Libanu, a także Turcji.
Powszechnie kojarzy się więc całą tę epokę z łoskotem żelaznych mieczy i krwią przelewaną w imię Boga. Powołane wówczas do życia państwa chrześcijańskie stereotypowo ocenia się jako dzieło przybyłych tutaj ambitnych mężczyzn zakutych w żelazne pancerze rozpalone słońcem i smagane piaskiem pustyni.
Nie można jednak zapominać, że w feudalnych państwach krzyżowców nie mniej znacząco zapisały się kobiety, które swoją odwagą, ambicją i determinacją wcale nie ustępowały ojcom, braciom, mężom i synom. Część z nich przybyła wraz z mężami z Europy, pozostałe urodziły się już na Bliskim Wschodzie, łącząc swoją frankijską krew z obyczajami i osobowością orientu.
Jedną z takich kobiet, którą należy wymienić na samym początku jest królowa Jerozolimy Melisanda (ur ok. 1105 r. zm 1165 r). Rozpoczyna ona całą plejadę niewiast, które na przestrzeni wypraw krzyżowych odgrywały czołową rolę oraz miały sprawować władzę w Jerozolimie, Antiochii, Trypolisie czy Tyrze. Należała do pierwszego pokolenia będącego owocem związku przybyłych z Europy zdobywców z miejscowymi kobietami.
Jej ojciec Baldwin Le Bourg dotarł na wschód w szeregach rycerstwa pierwszej krucjaty, aby już w 1100 roku zostać hrabią ormiańskiej Edessy. Matka Melisandy Morfia była Ormianką, córką Gabriela, namiestnika Meliteny w dawnej Armenii.
Baldwin poślubił ją już wkrótce po objęciu władzy w Edessie, czym zyskał sobie sympatię ormiańskich poddanych. Małżeństwo chociaż podyktowane względami politycznymi stało się trwałym i szczęśliwym związkiem, czego owocem była nie tylko Melisanda, ale także jej trzy siostry: Alicja, Hodierna i Jowitta. Ich ojciec chociaż nie doczekał się syna, do końca życia pozostał wierny swej małżonce. Melisanda po matce odziedziczyła bliskowschodnią urodę, znajomość języka ormiańskiego oraz poszanowanie dla miejscowej kultury i tradycji.
Natomiast ojciec w 1118 roku decyzją baronów, dość nieoczekiwanie, został wybrany i koronowany na króla Jerozolimy. On też przy akceptacji Najwyższego Sądu swoją najstarszą córkę uznał za sukcesorkę, co potwierdza spotykany w kronikach i dokumentach tytuł Melisandy „filia regis et regni Jerosolimitani haeres” (córka króla i dziedziczka Królestwa Jerozolimskiego). Miała prawo pierwszeństwa przed innymi podczas różnych ceremonii. Obok ojca pojawiała się na oficjalnych dokumentach i wybijanych w królewskiej mennicy monetach.
Przez dziesięć lat była starannie przygotowywana do objęcia tronu. Jej dziedziczne prawo do korony było niepodważalne, ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że Melisanda nie będzie mogła samodzielnie sprawować władzy. Dlatego jej ojciec Baldwin II zadbał, dla jej dobra i powodzenia królestwa, o znalezienie odpowiedniego kandydata na jej męża.
Król Francji Ludwik VI, do którego skierował poselstwo, wskazał jako kandydata jednego ze swoich najznamienitszych wasali, Fulka V hrabiego Andegawenii. Papież Honoriusz II zaakceptował tę kandydaturę, zaś król Baldwin i baronowie przyjęli ją z entuzjazmem. Hrabia był im dobrze znany, gdyż osiem lat wcześniej odbył pielgrzymkę do Jerozolimy, zasłynął jako mężny rycerz i dobry administrator swych europejskich dóbr.
Sam Fulko był wówczas wdowcem i z zadowoleniem przyjął ofertę. Postanowił oddać swoją dziedziczną Andegawenię synowi Gotfrydowi, którego dopiero co ożenił z cesarzową-wdową Matyldą, dziedziczką tronu Anglii i Normandii, i na zawsze wyjechał do Ziemi Świętej.
Młoda królewna zapewne nie podzielała entuzjazmu baronów, bo Fulko urodą nie grzeszył i był od niej blisko dwukrotnie starszy. Wszystko to jednak wpisywało się w konsekwencję praw do tronu. Melisanda starała się być przykładną żoną i już rok po uroczystym ślubie powiła przyszłego Baldwina III.
Baldwin II tuż przed śmiercią zdołał pobłogosławić jako swoich sukcesorów córkę i zięcia oraz przyjąć od baronów przysięgę wierności nowym władcom, którzy obydwoje zostali koronowani 14 września 1131 roku.
Król Fulko nie zamierzał jednak pozostawać w cieniu młodej żony. Przywykły do samodzielnych rządów w Andegawenii, już w negocjacjach z Baldwinem zapewnił sobie prawo do równoprawnego sprawowania władzy w Królestwie Jerozolimy. Jego teść w trosce o pozycję córki, zdążył jeszcze mianować Melisandę jedyną opiekunką przyszłego monarchy, swojego wnuka i imiennika.
Kiedy jednak stary król zamknął na zawsze oczy, a nowy król i małżonek poczuł ciężar korony na skroniach, podjął starania, aby odsunąć żonę od spraw państwowych. To przyczyniło się do pogorszenia relacji między nimi i doprowadziło do zaognienia sytuacji.
Jej nieszczęsnym bohaterem stał się Hugon – hrabia Jaffy (kuzyn i przyjaciel Melisandy), podejrzewany przez króla o romans z królową, a także oskarżony o spisek i bunt przeciwko rządom Fulka. O mało nie doszło do wojny domowej. Hugon ostatecznie przepłacił to zarówno utratą hrabstwa, jak też życia, a pozycja królowej nie tylko nie ucierpiała, ale nawet się wzmocniła.
Baronowie udzielili jej poparcia, gdyż w odsunięciu królowej od sprawowania władzy widzieli zagrożenie własnej pozycji, tym bardziej, że Fulko ich kosztem faworyzował przybyłych z Andegawenii rycerzy.
Ostatecznie partia Melisandy zwyciężyła i pozbawiła Fulka faktycznej władzy. Sami małżonkowie pojednali się w 1136 r. i wkrótce potem urodził się im drugi syn, Amalryk. Jego ojciec już do śmierci w 1143 roku „nie podejmował żadnej inicjatywy, nawet w banalnych sprawach, bez jej wiedzy”, czyli Melisandy, co skrupulatnie odnotował kronikarz Wilhelm z Tyru.
Teraz na arenie pojawił się trzynastoletni syn Melisandy, Baldwin. Jednakże jego owdowiała matka miała ambicję dalej sprawować władzę, którą tylko nominalnie chciała dzielić z synem. Dlatego uzgodniła z patriarchą uroczystość koronacji i podczas niej koronowała się razem z Baldwinem. Formalnie czyniło to z jej syna króla, ale właściwie podkreślało jej prawa i pozwalało zatrzymać ster rządów w jej rękach.
Trzydziestotrzyletnia Melisanda była wtedy kobietą w sile wieku i przez kolejne dziewięć lat sprawowała samodzielne rządy, dobierając sobie współpracowników, jak chociażby mianując konetablem królestwa Manassesa z Hierges. To właśnie jego, rok później, wysłała na czele wojsk na odsiecz oblężonej przez Turków mosulskich Edessy, a kiedy ta jednak upadła, nakłoniła papieża do ogłoszenia drugiej krucjaty.
To ona wraz z synem podejmowała w 1148 roku w Jerozolimie znakomitych królów, krzyżowców: Ludwika VII i jego żonę Eleonorę oraz Konrada niemieckiego. Melisanda planowała główne uderzenie krzyżowców na Aleppo, miasto leżące na drodze do Edessy. Siły krzyżowców skierowały się jednak na Damaszek, ale wyprawa, jak i cała krucjata, zakończyły się niepowodzeniem.
Królowa podejmowała różne inicjatywy i skutecznie administrowała królestwem. Akceptację jej władzy jak i jej autorytet potwierdza zarówno narracja kroniki Wilhelma z Tyru, jak też korespondencja, którą prowadziła chociażby ze św. Bernardem z Clairvoux.
Młody król Baldwin początkowo godził się na dominację matki, ale wydarzenia krucjatowe, oprócz doświadczeń wodza, rozbudziły w nim ambicje władcy. Wydaje się, że część baronów zaczęła mu sprzyjać i ostatecznie dwudziestodwuletni król wszedł w otwarty konflikt z matką.
Melisanda planowała powtórzyć „manewr koronacyjny”, ale po raz trzeci nie udało jej się koronować i utrzymać władzy. Baldwin, w Wielkanoc 1152 roku zmusił patriarchę Fulchera, sojusznika matki, do koronacji tylko jego samego. Melisanda nie zamierzała ustępować. To doprowadziło do uzgodnienia podziału ziem królestwa między nią, a synem.
Baldwin jedynie pozorował zgodę, po czym najpierw uderzył w znienawidzonego konetabla Manassesa, pokonał go i zmusił do opuszczenia Palestyny. Następnie zbrojnie uderzył na domenę matki, którą ostatecznie obległ w jerozolimskiej cytadeli, która będąc rezydencją królów jerozolimskich, stała się dla niej bastionem ostatniej obrony.
Okazało się, że podczas wojny matki z synem, sympatia zarówno baronów, jak też samych mieszkańców Jerozolimy, przechyliła się na stronę pełnoletniego i pełnoprawnego króla Baldwina III. Ten potraktował matkę z wielką wyrozumiałością, zaś Melisanda zrozumiała, że nie jest już w stanie odsuwać syna od władzy. Zadowoliła się przyznanymi jej dobrami w Nablusie i pogodziła się z synem.
Jej ambicje zostały ukrócone, ale autorytet zachowany, albowiem kiedy syn wyruszał z wojskiem na wyprawy, matka przejmowała kierownictwo Rady Regencyjnej. Co więcej Melisanda, która przez cały czas była protektorką Kościoła w królestwie, nadal wywierała swój wpływ, co wyraziło się chociażby w zainstalowaniu na patriarszej katedrze w Jerozolimie Amalryka z Nesle w 1157 roku.
Już wcześniej zasługą królowej były liczne fundacje z klasztorem benedyktynek w Betanii na czele oraz nadania ziemskie dla Bazyliki Grobu Pańskiego, której odbudowa właśnie za jej panowania została ukończona i świątynia uroczyście została konsekrowana w 1149 roku.
W 1099 roku Jerozolima stała się stolicą królestwa, które wraz z innymi księstwami i hrabstwami utworzonymi przez krzyżowców, na 200 lat wpisało się na trwałe w historię średniowiecza Bliskiego Wschodu.
Ten okres określany jako wyprawy krzyżowe utożsamiamy z dominacją europejskiego rycerstwa, które zbrojnie próbowało wyrwać z rąk muzułmańskich terytoria Lewantu, który dzisiaj obejmuje głównie obszar Izraela i Palestyny, ale również Jordanii, Egiptu, Syrii, Libanu, a także Turcji.
Powszechnie kojarzy się więc całą tę epokę z łoskotem żelaznych mieczy i krwią przelewaną w imię Boga. Powołane wówczas do życia państwa chrześcijańskie stereotypowo ocenia się jako dzieło przybyłych tutaj ambitnych mężczyzn zakutych w żelazne pancerze rozpalone słońcem i smagane piaskiem pustyni.
Nie można jednak zapominać, że w feudalnych państwach krzyżowców nie mniej znacząco zapisały się kobiety, które swoją odwagą, ambicją i determinacją wcale nie ustępowały ojcom, braciom, mężom i synom. Część z nich przybyła wraz z mężami z Europy, pozostałe urodziły się już na Bliskim Wschodzie, łącząc swoją frankijską krew z obyczajami i osobowością orientu.
Jedną z takich kobiet, którą należy wymienić na samym początku jest królowa Jerozolimy Melisanda (ur ok. 1105 r. zm 1165 r). Rozpoczyna ona całą plejadę niewiast, które na przestrzeni wypraw krzyżowych odgrywały czołową rolę oraz miały sprawować władzę w Jerozolimie, Antiochii, Trypolisie czy Tyrze. Należała do pierwszego pokolenia będącego owocem związku przybyłych z Europy zdobywców z miejscowymi kobietami.
Jej ojciec Baldwin Le Bourg dotarł na wschód w szeregach rycerstwa pierwszej krucjaty, aby już w 1100 roku zostać hrabią ormiańskiej Edessy. Matka Melisandy Morfia była Ormianką, córką Gabriela, namiestnika Meliteny w dawnej Armenii.
Baldwin poślubił ją już wkrótce po objęciu władzy w Edessie, czym zyskał sobie sympatię ormiańskich poddanych. Małżeństwo chociaż podyktowane względami politycznymi stało się trwałym i szczęśliwym związkiem, czego owocem była nie tylko Melisanda, ale także jej trzy siostry: Alicja, Hodierna i Jowitta. Ich ojciec chociaż nie doczekał się syna, do końca życia pozostał wierny swej małżonce. Melisanda po matce odziedziczyła bliskowschodnią urodę, znajomość języka ormiańskiego oraz poszanowanie dla miejscowej kultury i tradycji.
Natomiast ojciec w 1118 roku decyzją baronów, dość nieoczekiwanie, został wybrany i koronowany na króla Jerozolimy. On też przy akceptacji Najwyższego Sądu swoją najstarszą córkę uznał za sukcesorkę, co potwierdza spotykany w kronikach i dokumentach tytuł Melisandy „filia regis et regni Jerosolimitani haeres” (córka króla i dziedziczka Królestwa Jerozolimskiego). Miała prawo pierwszeństwa przed innymi podczas różnych ceremonii. Obok ojca pojawiała się na oficjalnych dokumentach i wybijanych w królewskiej mennicy monetach.
Przez dziesięć lat była starannie przygotowywana do objęcia tronu. Jej dziedziczne prawo do korony było niepodważalne, ale wszyscy zdawali sobie sprawę, że Melisanda nie będzie mogła samodzielnie sprawować władzy. Dlatego jej ojciec Baldwin II zadbał, dla jej dobra i powodzenia królestwa, o znalezienie odpowiedniego kandydata na jej męża.
Król Francji Ludwik VI, do którego skierował poselstwo, wskazał jako kandydata jednego ze swoich najznamienitszych wasali, Fulka V hrabiego Andegawenii. Papież Honoriusz II zaakceptował tę kandydaturę, zaś król Baldwin i baronowie przyjęli ją z entuzjazmem. Hrabia był im dobrze znany, gdyż osiem lat wcześniej odbył pielgrzymkę do Jerozolimy, zasłynął jako mężny rycerz i dobry administrator swych europejskich dóbr.
Sam Fulko był wówczas wdowcem i z zadowoleniem przyjął ofertę. Postanowił oddać swoją dziedziczną Andegawenię synowi Gotfrydowi, którego dopiero co ożenił z cesarzową-wdową Matyldą, dziedziczką tronu Anglii i Normandii, i na zawsze wyjechał do Ziemi Świętej.
Młoda królewna zapewne nie podzielała entuzjazmu baronów, bo Fulko urodą nie grzeszył i był od niej blisko dwukrotnie starszy. Wszystko to jednak wpisywało się w konsekwencję praw do tronu. Melisanda starała się być przykładną żoną i już rok po uroczystym ślubie powiła przyszłego Baldwina III.
Baldwin II tuż przed śmiercią zdołał pobłogosławić jako swoich sukcesorów córkę i zięcia oraz przyjąć od baronów przysięgę wierności nowym władcom, którzy obydwoje zostali koronowani 14 września 1131 roku.
Król Fulko nie zamierzał jednak pozostawać w cieniu młodej żony. Przywykły do samodzielnych rządów w Andegawenii, już w negocjacjach z Baldwinem zapewnił sobie prawo do równoprawnego sprawowania władzy w Królestwie Jerozolimy. Jego teść w trosce o pozycję córki, zdążył jeszcze mianować Melisandę jedyną opiekunką przyszłego monarchy, swojego wnuka i imiennika.
Kiedy jednak stary król zamknął na zawsze oczy, a nowy król i małżonek poczuł ciężar korony na skroniach, podjął starania, aby odsunąć żonę od spraw państwowych. To przyczyniło się do pogorszenia relacji między nimi i doprowadziło do zaognienia sytuacji.
Jej nieszczęsnym bohaterem stał się Hugon – hrabia Jaffy (kuzyn i przyjaciel Melisandy), podejrzewany przez króla o romans z królową, a także oskarżony o spisek i bunt przeciwko rządom Fulka. O mało nie doszło do wojny domowej. Hugon ostatecznie przepłacił to zarówno utratą hrabstwa, jak też życia, a pozycja królowej nie tylko nie ucierpiała, ale nawet się wzmocniła.
Baronowie udzielili jej poparcia, gdyż w odsunięciu królowej od sprawowania władzy widzieli zagrożenie własnej pozycji, tym bardziej, że Fulko ich kosztem faworyzował przybyłych z Andegawenii rycerzy.
Ostatecznie partia Melisandy zwyciężyła i pozbawiła Fulka faktycznej władzy. Sami małżonkowie pojednali się w 1136 r. i wkrótce potem urodził się im drugi syn, Amalryk. Jego ojciec już do śmierci w 1143 roku „nie podejmował żadnej inicjatywy, nawet w banalnych sprawach, bez jej wiedzy”, czyli Melisandy, co skrupulatnie odnotował kronikarz Wilhelm z Tyru.
Teraz na arenie pojawił się trzynastoletni syn Melisandy, Baldwin. Jednakże jego owdowiała matka miała ambicję dalej sprawować władzę, którą tylko nominalnie chciała dzielić z synem. Dlatego uzgodniła z patriarchą uroczystość koronacji i podczas niej koronowała się razem z Baldwinem. Formalnie czyniło to z jej syna króla, ale właściwie podkreślało jej prawa i pozwalało zatrzymać ster rządów w jej rękach.
Trzydziestotrzyletnia Melisanda była wtedy kobietą w sile wieku i przez kolejne dziewięć lat sprawowała samodzielne rządy, dobierając sobie współpracowników, jak chociażby mianując konetablem królestwa Manassesa z Hierges. To właśnie jego, rok później, wysłała na czele wojsk na odsiecz oblężonej przez Turków mosulskich Edessy, a kiedy ta jednak upadła, nakłoniła papieża do ogłoszenia drugiej krucjaty.
To ona wraz z synem podejmowała w 1148 roku w Jerozolimie znakomitych królów, krzyżowców: Ludwika VII i jego żonę Eleonorę oraz Konrada niemieckiego. Melisanda planowała główne uderzenie krzyżowców na Aleppo, miasto leżące na drodze do Edessy. Siły krzyżowców skierowały się jednak na Damaszek, ale wyprawa, jak i cała krucjata, zakończyły się niepowodzeniem.
Królowa podejmowała różne inicjatywy i skutecznie administrowała królestwem. Akceptację jej władzy jak i jej autorytet potwierdza zarówno narracja kroniki Wilhelma z Tyru, jak też korespondencja, którą prowadziła chociażby ze św. Bernardem z Clairvoux.
Młody król Baldwin początkowo godził się na dominację matki, ale wydarzenia krucjatowe, oprócz doświadczeń wodza, rozbudziły w nim ambicje władcy. Wydaje się, że część baronów zaczęła mu sprzyjać i ostatecznie dwudziestodwuletni król wszedł w otwarty konflikt z matką.
Melisanda planowała powtórzyć „manewr koronacyjny”, ale po raz trzeci nie udało jej się koronować i utrzymać władzy. Baldwin, w Wielkanoc 1152 roku zmusił patriarchę Fulchera, sojusznika matki, do koronacji tylko jego samego. Melisanda nie zamierzała ustępować. To doprowadziło do uzgodnienia podziału ziem królestwa między nią, a synem.
Baldwin jedynie pozorował zgodę, po czym najpierw uderzył w znienawidzonego konetabla Manassesa, pokonał go i zmusił do opuszczenia Palestyny. Następnie zbrojnie uderzył na domenę matki, którą ostatecznie obległ w jerozolimskiej cytadeli, która będąc rezydencją królów jerozolimskich, stała się dla niej bastionem ostatniej obrony.
Okazało się, że podczas wojny matki z synem, sympatia zarówno baronów, jak też samych mieszkańców Jerozolimy, przechyliła się na stronę pełnoletniego i pełnoprawnego króla Baldwina III. Ten potraktował matkę z wielką wyrozumiałością, zaś Melisanda zrozumiała, że nie jest już w stanie odsuwać syna od władzy. Zadowoliła się przyznanymi jej dobrami w Nablusie i pogodziła się z synem.
Jej ambicje zostały ukrócone, ale autorytet zachowany, albowiem kiedy syn wyruszał z wojskiem na wyprawy, matka przejmowała kierownictwo Rady Regencyjnej. Co więcej Melisanda, która przez cały czas była protektorką Kościoła w królestwie, nadal wywierała swój wpływ, co wyraziło się chociażby w zainstalowaniu na patriarszej katedrze w Jerozolimie Amalryka z Nesle w 1157 roku.
Już wcześniej zasługą królowej były liczne fundacje z klasztorem benedyktynek w Betanii na czele oraz nadania ziemskie dla Bazyliki Grobu Pańskiego, której odbudowa właśnie za jej panowania została ukończona i świątynia uroczyście została konsekrowana w 1149 roku.
Królowa była też sponsorką artystów w swoim królestwie. Między innymi wspierała funkcjonowanie skryptorium w Jerozolimie. Na jej zamówienie powstał tzw. Psałterz Melisandy wykonany w oryginalny, jerozolimski sposób z wpływami włoskimi i bizantyńskimi. Dziś jest on średniowieczną perłą w zbiorach British Museum w Londynie.
Przekroczywszy 55 rok życia królowa zapadła na zdrowiu, co skutecznie usunęło ją z życia publicznego. W gronie rodzinnym bardzo często angażowała się w sprawy swoich sióstr. Alicja już wtedy nie żyła, ale dwie pozostałe Hodierna i Jowitta przybyły, aby jej doglądać, gdy została dotknięta udarem.
Zmarła 11 września 1161 roku, a miejscem jej pochówku jest kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Dolinie Cedronu w Jerozolimie. W czasach Melisandy należał on do benedyktynów, dzisiaj jest wspólną własnością Greków prawosławnych i Ormian. Tłumy pielgrzymów przybywają do niego, aby nawiedzić grób Maryi.
Schodząc szerokimi schodami do nawy kościoła, mijają oni niszę z ołtarzem poświęconym św. Joachimowi i św. Annie. To tutaj jakby zapomniana spoczywa królowa jerozolimska, dla której prawo dziedziczenia tronu stało się podstawą do sprawowania realnej władzy, w świecie tylko z pozoru zdominowanym przez zakutych w żelazo mężczyzn.
Erwin Jan Kozłowski, 08.03.2021