Królestwo Jerozolimskie było jednym z kolonialnych państw, powstałych w wyniku krucjat na terenie Bliskiego Wschodu nazywanego Lewantem. Elitę polityczną i ekonomiczną tego królestwa tworzyło zachodnioeuropejskie rycerstwo, które narzuciło autochtonicznej ludności, zarówno chrześcijańskiej jak i muzułmańskiej, system feudalny.
Polityka dworu królewskiego z jednej strony skupiała się na sprawach obronności i funkcjonowania państwa, z drugiej strony dążyła do wzmocnienia władzy królewskiej i zabezpieczenia silnej pozycji poszczególnym członkom rodu panującego. Ważnym elementem polityki były poprawne stosunki z poddanymi, a jednym ze sposobów pozyskania sobie akceptacji miejscowej ludności były mieszane małżeństwa między frankońskimi zdobywcami, a kobietami z kręgu narodów bliskowschodnich.
Przykład takiego małżeństwa znajdujemy w osobach krzyżowca Baldwina Le Bourg, najpierw hrabiego Edessy, a następnie króla Jerozolimy i Morfii ormiańskiej księżniczki, córki namiestnika Meliteny. Owocem ich pożycia były cztery córki, które choć wychowywano w środowisku zachodnioeuropejskich zdobywców, dzięki matce związane były z kulturą Lewantu i z szacunkiem odnosiły się do miejscowej tradycji.
W gronie królewskich córek najmłodszą była Jowita. Przyszła na świat w 1120 roku i w odróżnieniu od swoich sióstr urodziła się nie jako córka hrabiego Edessy, którym był początkowo jej ojciec, ale już jako królewna. Ojciec Jowity dwukrotnie obejmował schedę po swoim kuzynie i imienniku Baldwinie I. Za pierwszym razem w 1100 roku przejął po nim władzę w ormiańskiej Edessie i nie przypuszczał, że po osiemnastu latach przejmie po nim także koronę jerozolimską jako Baldwin II.
„Kronika Jerozolimska” autorstwa Fulchera z Chartres wspomina najmłodszą Jowitę, jako pierwszą, przed jej siostrami. Powodem tego były jednak mało przyjemne okoliczności. Kronikarz opisał jak Baldwin II podczas jednej z kampanii wojennych, mające na celu wzmocnić królestwo i uregulować jego granice, dostał się do niewoli tureckiej. Jego małżonka podjęła pertraktacje, aby go wydobyć na wolność. Udało się, ale rękojmią pokoju, a właściwie spłaty okupu stała się najmłodsza córka Jowita.
Ta, jako pięcioletnia dziewczynka powędrowała do muzułmańskiej niewoli wraz z młodym Joscelinem II z Edessy i dziesięcioma innymi młodzieńcami. Był to jedyny moment w jej życiu, kiedy jako zakładniczka odegrała istotną rolę na arenie państwowej. Będąc dzieckiem musiała przecierpieć rozstanie z matką i siostrami. Wątpliwe jest, czy ów ponad roczny pobyt u obcych wywarł na niej jakiś większy wpływ. Była przecież dzieckiem, które z pewnością nie zdawało sobie sprawy z wagi sytuacji.
Na szczęście jej ojcu udało się spektakularnie pokonać przeciwników, zdobyć bogate łupy, co umożliwiło szybką spłatę okupu i uwolnienie zakładników, także własnej córki. Jowita bezpiecznie powróciła na królewski dwór, gdzie już na zawsze miała pozostać w cieniu swoich trzech sióstr.
Najstarsza Melisanda była dziedziczką tronu, na którym ostatecznie zasiadła jako królowa u boku przydzielonego jej męża Fulko d’Anjou. Alicja została wydana za księcia Antiochii Boemunda II, Hodierna za hrabiego Trypolisu, Rajmunda II. Dla Jowity zabrakło odpowiedniej partii do ożenku. Skoro nieosiągalnym był mężczyzna, który gwarantowałby jej życie na odpowiednim poziomie, zgodnie z częstą w wyższych sferach praktyką, została przeznaczona, do życia zakonnego.
Baldwin II już nie żył i o takim jej losie z pewnością zadecydowała seniorka rodziny, Melisanda. Jej intencją było jak najlepsze zabezpieczenie losu młodszej od siebie o piętnaście lat siostry. Dzięki najważniejszemu kronikarzowi tego okresu Wilhelmowi z Tyru wiemy, że w latach 40. XII wieku Jowita była już mniszką benedyktyńskiego klasztoru św. Anny w Jerozolimie.
Do dzisiaj dawny kościół klasztorny jest doskonałym przykładem architektury czasów krzyżowców w Ziemi Świętej. Jeszcze budowany w stylu romańskim, posiada cechy rodzącego się stylu gotyckiego, czego świadectwem są chociażby ostre łuki w otworach okiennych i wejściowych oraz w sklepieniu i arkadach kościoła. Do dzisiaj dominuje w nim surowa powaga, ale doskonałe walory akustyczne wzbudzają zachwyt pielgrzymów i pozwalają wyobrazić sobie, jak pięknie wybrzmiewały śpiewy mniszek, wychwalających Stwórcę w miejscu, gdzie według tradycji, miała narodzić się Najświętsza Maryja Panna.
Jowita nie miała więc szans na prowadzenie życia rodzinnego u boku męża, tak jak siostry. Została przypisana wspólnocie zakonnej i chociaż musiała podporządkować się surowym regułom życia konwentualnego, to jako królewna nie miała być pozbawiona splendoru. Królowa Melisanda zadbała o wszystko i dla swojej siostry, przeznaczyła najkosztowniejszą spośród swoich dobroczynnych fundacji.
W 1143 roku nabyła od kapituły kościoła Świętego Grobu, w zamian za dobra w pobliżu Hebronu, wieś Betanię. Tutaj zbudowała klasztor dla benedyktynek ku czci św. Łazarza i jego sióstr, Marty i Marii. Obdarowała go drogocennym sprzętem i szatami liturgicznymi. Dla bezpieczeństwa kazała też umocnić i wznieść obronną wieżę.
Na dodatek bardzo bogato go uposażyła nadając klasztorowi Jerycho ze wszystkimi sadami i okolicznymi gospodarstwami. Jerycho już od czasów starożytnych stanowiło intratne uposażenie majątkowe, gwarantujące wysokie dochody. Dość wspomnieć, że właścicielami tego miasta w przeszłości byli Aleksander Wielki, Marek Antoniusz, Kleopatra czy Herod Wielki.
Do Betanii królowa Melisanda sprowadziła pierwszą grupę mniszek, a w ich gronie swoją siostrę Jowitę. Ksienią zakonu mianowała nieposzlakowaną, ale sędziwą mniszkę Matyldę, która po kilku miesiącach zmarła i jak należało się spodziewać, zakonnice na przeoryszę wybrały dwudziestokilkuletnią królewnę.
Jowita została w ten sposób przełożoną najbogatszego klasztoru w Palestynie i do końca swego długiego życia zajmowała w Królestwie pozycję wybitną i bardzo szanowaną. Jaką była przełożoną i jak zapisała się w pamięci podległych jej mniszek? Tego nie wiemy. Mając jednak na względzie silny charakter o wielkich ambicjach dwóch jej sióstr Melisandy i Alicji, możemy snuć przypuszczenia, że ona sama także zdecydowanie i z determinacją kierowała życiem wspólnoty.
Niestety, znany jest tylko jeden dokument z 1157 roku wystawiony przez Jowitę, który dotyczy wymiany dóbr z joannitami, zaś na liście świadków, oprócz królowej, znalazły się matki przełożone wielu żeńskich klasztorów w królestwie. Jako przeorysza Jowita musiała wywierać wpływ na życie kościelne, a na podstawie kroniki Wilhelma z Tyru można przypuszczać, że podczas zmian personalnych w 1157 roku wspierała siostrę w nie do końca kanonicznej, ale skutecznej obsadzie na tronie patriarszym Amalryka z Nesle.
Czy wspierała królową czynnie także w innych działaniach na arenie politycznej, tego także nie da się stwierdzić, gdyż źródła pisane z epoki wspominają o niej bardzo oszczędnie. Z Melisandą na pewno pozostawała w bardzo zażyłych relacjach. Kiedy ta zapadła na zdrowiu przybyła na jej dwór w Nablusie i wspólnie z Hodierną troskliwie ją doglądała, aż do niechybnej śmierci.
Jowita żyła najdłużej z rodzeństwa i chociaż jej główną funkcją było kierowanie bogatym klasztorem, czuła się seniorką i protektorką rodu. Przez pewien czas zajmowała się wychowaniem wnuczki swojej siostry Melisandy, Sybilli. Ta, po śmierci ojca w 1174 roku, została umieszczona w klasztorze w Betanii, gdzie pod okiem ciotecznej babki pozostawała kilkanaście miesięcy do czasu skojarzenia jej pierwszego małżeństwa.
Dyskretną rolę Jowity, jako opiekuńczego anioła rodziny królewskiej, podkreśliła Zofia Kossak-Szczucka umieszczając na kartach swojej powieści scenę odwiedzin sędziwej już przeoryszy u zmorzonego śmiertelną chorobą wnuka Melisandy, a brata Sybilli, Baldwina IV. Z resztą ostatnią informację o Jowicie zawiera dokument wystawiony w 1175 roku przez tegoż trędowatego króla.
Czy dożyła tragicznych wydarzeń, które o mało nie zmiotły Królestwa Jerozolimskiego z mapy Lewantu już w 1187 roku, nie wiemy. Odeszła ze świata żywych dyskretnie i prawie niezauważalnie, tak jak przyszło jej żyć za murami klasztoru w Betanii. Mury te do dzisiaj są widoczne w bezpośrednim sąsiedztwie franciszkańskiego sanktuarium nawiedzanego przez pielgrzymów w tej samej ewangelicznej miejscowości, która nosi obecnie arabską nazwę Al-Ajzarija.
Wspólnota mniszek benedyktyńskich, której przewodziła, stanowiła jej małe królestwo. Dawało jej to namiastkę władzy i prestiżowe zabezpieczenie godne szlachetnego pochodzenia. Z pewnością umożliwiało jej też wpływ na sprawy zarówno kościelne jak i państwowe toczące się w Królestwie Jerozolimskim.
Jakie to były jeszcze sprawy, tego nigdy się nie dowiemy. Tak jak za życia pozostawała w cieniu swoich sióstr, tak też i teraz królewna nosząca habit pozostaje w cieniu historii z powodu zmowy milczenia średniowiecznych źródeł.
Erwin Jan Kozłowski, 15.03.2021