Gdybyśmy nie zjedli dziś żadnego posiłku, to szybko odczulibyśmy skutki takiego postępowania. Zaspokojenie głodu jest jedną z podstawowych potrzeb każdego z nas.
Pan Bóg rozumie potrzeby ludzi.
Pismo Święte wielokrotne mówi o tym, że Bóg rozumie ludzkie potrzeby i jest gotowy im zaradzić. Sam przecież wykarmił rzesze, które wywiódł na szlak do Ziemi Obiecanej, o czym słyszeliśmy dziś w czytaniu z Księgi Wyjścia. Bóg nie tylko żądał od Izraelitów spełnienia Jego woli. On umożliwił jej realizację dając wszystko, co było ku temu potrzebne.
Także we fragmencie Ewangelii możemy spojrzeć na Jezusa, który spotyka rzesze, chcące obwołać Go królem. Miało to miejsce tuż po tym, kiedy Pan nakarmił 5 chlebami i 2 rybami wielotysięczny tłum. To wydarzenie musiało zrobić ogromne wrażenia na ludziach, którzy w nim uczestniczyli.
Pan daje nam znaki
Wydaje się jednak że dla nas, ludzi obecnych czasów, biblijne opisy stały się jedynie czymś w rodzaju legendy, symbolicznej opowieści. Ilu z nas, obecnych na Eucharystii, jest przekonanych, że Bóg może nakarmić głodnych? Dla wielu katolików nie tylko Ewangelia stała się zbiorem symbolicznych historii, ale sam Bóg został zredukowany do takiego poziomu. Pan jednak daje nam znaki. Czyni nadal to, o czym mówi Ewangelia.
Tak było w hiszpańskiej miejscowości Olivenza, w 1949 roku. Kucharka, która przygotowywała posiłek dla sierot i ubogich zorientowała się, że jej spiżarnia została okradziona. Jedyne, co w niej znalazła, to ok. 750 gramów ryżu. Zawołała więc: „Ojcze Janie Maciasie, ratuj! Ubodzy będą bez obiadu!”. I wrzuciła to, co miała, do gotującej się wody. Ryż w garnku zaczął tak gwałtownie rosnąć, że kucharka napełniła nim kilka innych naczyń. Tego dnia, potrawą przygotowaną z 750 gramów ryżu nakarmiono 154 osoby. Wydarzenie to zostało gruntownie zbadane, zebrano zeznania jego świadków. Uznano je za niewytłumaczalne z punktu widzenia nauki. Stało się ono w konsekwencji cudem, który przypisano wstawiennictwu, błogosławionego wówczas, o. Jana Maciasa.
Chleb, który nie ginie
Kościół jest pełen takich czy innych cudów. One przemawiają bardzo dobitnie ukazując, że Bóg nie jest symbolem czy ideą. Wiara nie może być natomiast rutyną czy tradycją. Pan zaprasza nas do żywej wiary. Stąd też wezwał ludzi, dla których rozmnożył chleb, do szukania innego pokarmu. Do troski o chleb, który nie ginie, ale daje życie wieczne.
Spójrz więc w twoje serce: czy jest w nim troska o pokarm duchowy? Czy znajdujesz czas dla Jezusa, aby z Nim rozmawiać i sycić się Jego obecnością na modlitwie? Czy cenisz sobie to, że bez żadnych przeszkód możesz uczestniczyć we mszy świętej? Czy twój udział w liturgii jest przeżywany z wiarą i świadomością, że stajesz przed prawdziwym Bogiem?
Jezus kazał swoim słuchaczom troszczyć się o inny chleb. A po chwili dodał, że On sam jest tym Chlebem. Kto może powiedzieć takie słowa? Kto może je pojąć? Jezus jest Chlebem. Od dzieciństwa przyjmujesz Go w komunii świętej. Od lat możesz Nim się karmić. Jakże to dziwne, że nawet ta, najświętsza i najważniejsza sprawa naszej wiary, może zostać zredukowana do poziomu rutynowego zachowania.
Nie pozwól, aby ta rutyna dotknęła ciebie! Tak wiele naszych sióstr i braci pozostaje głodnych. Nie dlatego, że mają puste lodówki. Nie dlatego, że nie znajdują czasu na zjedzenie posiłku. Jest wręcz odwrotnie. Żyjemy w kraju, gdzie mamy nadmiar pokarmu. Tysiące ton żywności jest marnowanych i wyrzucanych każdego miesiąca. Coraz więcej osób cierpi zaś na nadwagę lub otyłość. Wielu z nas jest jednak głodnych duchowo. Wielu nie zna Jezusa, nie szuka Go, nie ma dla Niego czasu. Nie doświadcza, że On może nasycić duszę człowieka. Nie wie, że Jezus obficie udziela łask i błogosławieństwa tym, którzy Go szukają. Że On rozumie każdy głód, który możesz nosić w sobie.
Przyjdź więc do Niego z wiarą. Przyjdź z miłością. Nie żałuj czasu na przebywanie z Jezusem. Każdy, kto będzie blisko Niego doświadczy, że tylko Bóg może dać pełne ukojenie jego życiu. Różne osoby mogą dać ci posiłek, zadbać o twoje wyżywienie. Tylko Jezus karmi ciało i duszę.
Jeżeli nie zjemy śniadania, obiadu i kolacji, szybko odczujemy skutki takiego postępowania. Gdybyśmy dziś nie przyszli na Eucharystię, nie znaleźli czasu na modlitwę, nie szukali chwili na wycieszenie i skupienie się, bylibyśmy duchowo zagłodzeni.
ks. Bartosz Mitkiewicz, 04.08.2024r.