Stajemy dziś w kościele już w piątą niedzielę Wielkiego Postu. Przychodzimy i wpatrujemy się w zmianę, która zaszła i w naszej świątyni, i we wszystkich kościołach w Polsce.
Oto bowiem nie widzimy krzyży. I nie chodzi nam o wyśmiane i obrazoburcze: „Gdzie jest krzyż?”. Krzyże w kościołach zostały zasłonięte. Pewnie już się kiedyś zastanawialiśmy, dlaczego tak się dzieje, co ma to symbolizować.
Zapewne wielokrotnie słyszeliśmy o tym, że to zakrycie ma nam pomóc w lepszym, pełniejszym, bardziej dojrzałym spojrzeniu na krzyż. Dopiero w Wielki Piątek kapłan, odsłaniając uroczyście krzyż, zaśpiewa słowa: „Oto drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata”. A my, zgromadzeni wtedy na liturgii, odpowiemy z pokorą: „Pójdźmy z pokłonem”.
Warto zatem w nadchodzącym tygodniu podjąć refleksję nad osobistym podejściem do krzyża. Jakie ono jest? Na ile dojrzałe? Na ile przeniknięte świadomością miłości Boga wyrażonej w ofierze krzyża? Na ile potrafię, patrząc na krzyż i rozważając jego tajemnicę, odpowiadać na Bożą miłość? To pewna ironia, ale zakrywamy krzyż po to, aby jeszcze lepiej go poznać, zrozumieć, odsłonić dla oczu naszej duszy.
Starożytna tradycja głosi, iż drewno, z którego wykonano krzyż Chrystusowy, pochodzi z drzewa, zasadzonego przez Seta, syna Adama, w miejscu, w którym jego ojciec został pochowany. Właśnie tam, na Golgocie – Miejscu Czaszki, Set zasiał ziarno pochodzące z rajskiego drzewa poznania dobra i zła i tak oto „za sprawą Opatrzności Bożej dzieło szatana można było cofnąć, zwracając przeciw niemu jego własną broń.
W następstwie grzechu Adama przyszły na świat cierpienie i śmierć, które były i są aż nazbyt widoczne w historii jego potomków. Zaznaczył, że gdy lud Izraela za karę za swoje grzechy cierpiał na pustyni od ukąszeń węży, mógł zostać ocalony od śmierci jedynie patrząc na symbol węża, wywyższony przez Mojżesza Była to zapowiedź krzyża, który miał położyć ostatecznie kres grzechowi i śmierci.
Człowiek nie może sam wybawić się od skutków swego grzechu ani uratować siebie od śmierci. Tylko Bóg może go uwolnić od zniewolenia moralnego i fizycznego i dlatego posłał swego Jednorodzonego Syna nie po to, aby świat potępił, ale aby przez Niego świat mógł zostać zbawiony. Syn Boży musiał zostać wywyższony, tak jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, aby wszyscy, którzy na niego spojrzą z wiarą, mogli mieć życie.
Krzyż jest więc czymś znacznie większym i bardziej tajemniczym, niż to się wydaje na pozór i chociaż historycznie był narzędziem tortur, cierpienia i klęski, to obecnie „wyraża on pełną przemianę, ostateczne odwrócenie tego zła: staje się tym samym najwymowniejszym symbolem nadziei, jaki kiedykolwiek widział świat”. Przemawia do uciśnionych, chorych, biednych, zepchniętych na margines, ofiar przemocy, dając im nadzieję, że Bóg może przemienić ich cierpienie w radość, ich izolację w komunię, ich śmierć w życie.
W czasach przedchrześcijańskich krzyż był narzędziem służącym do wykonywania kary śmierci w formie uznawanej przez prawo rzymskie za najcięższą, a przez Pismo św. za najbardziej hańbiącą. Krzyż – narzędzie śmierci, znak hańby i wzgardy zmienił dla wielu swoje znaczenie z chwilą, gdy zawisł na nim Jezus z Nazaretu, wcielony Syn Boży.
Jezus przyjął wyrok śmierci krzyżowej dobrowolnie. Umarł na krzyżu nie za swoje winy, gdyż takich nie posiadał. Oddał życie za ludzi, przyjął karę śmierci za nas. Przelał krew na odpuszczenie grzechów wszystkich ludzi. Stąd też krzyż z narzędzia zbrodni – dla wierzących w Chrystusa – stał się ołtarzem zbawczego cierpienia, ołtarzem złożenia Bogu przebłagalnej ofiary za grzechy ludzi. Stał się znakiem największej miłości Boga do ludzi, znakiem zbawienia, tronem królewskim Zbawiciela, godłem chrześcijańskim, symbolem cierpienia i wewnętrznego oddania się Bogu, przedmiotem miłości, czci i uwielbienia.
Uczniowie Chrystusa przyjęli, że przez śmierć krzyżową Chrystus pojednał ludzi z Bogiem i między sobą. Dzieło zbawcze krzyża jednoczy ludzi z Bogiem i między sobą. Wyrażają to wizualnie pionowa i pozioma belka krzyża. Dzięki krzyżowi grzeszni ludzie uzyskali prawo do bycia z Bogiem w wieczności. Dzięki zbawczej śmierci na krzyżu zostały uchylone wyroki, jakie ludzie wydali na siebie przez swoje grzechy. Z tego powodu krzyż Chrystusa stał się świętym znakiem w chrześcijaństwie, przedmiotem szczególnej czci i uwielbienia. Krzyż Chrystusa powędrował z pierwszymi uczniami Chrystusa w świat. Ponieśli go uczniowie wraz z prawdą Ewangelii, jako istotny element prawdy o zbawieniu świata.
Pierwszą teologię krzyża sformułował św. Paweł Apostoł, wielki konwertyta, który z żarliwego judaizmu przeszedł na jeszcze bardziej żarliwe chrześcijaństwo. Przypomnijmy niektóre pawłowe teksty o krzyżu: „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża” (Ga 2,19); „Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Ga 6,14); „Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Boża zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia(…) My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani tak spośród Żydów i jak i spośród Greków (jest) Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą” (1v Kor 1.17-18.23-24).
Krzyż jest naszą chwałą, jest mową Boga do człowieka o miłości nieskończonej. Jezus sam powiedział: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).
Zbawczy krzyż Chrystusa i prawda o nim rozeszła się ze wzgórza Golgoty. Dotarła przed tysiącem lat i do naszej Ojczyzny. Lud Polski związał swoje dzieje z krzyżem. Oddawał cześć krzyżowi nie tylko w świątyniach, nie tylko w domach prywatnych, w rodzinach, ale także w miejscach publicznych. Krzyż stał się przedmiotem szczególnej czci w liturgii Kościoła. Był zawsze umieszczany w miejscu, gdzie sprawowana była Eucharystia. W czasie uroczystej celebry, połączonej z okadzaniem ołtarza, celebrans zatrzymuje się przed krzyżem i składa mu hołd przez okadzanie.
Szczególny hołd krzyżowi składa Kościół w Wielki Piątek, podczas liturgii męki i śmierci Jezusa Chrystusa. Istotną częścią tej liturgii jest adoracja krzyża. Adorujemy wtedy krzyż w milczeniu, na kolanach. Podchodzimy także, by go ze czcią ucałować. Podczas adoracji krzyża śpiewamy pieśni: „Krzyżu święty nade wszystko”; „Krzyżu Chrystusa, bądźże pochwalony, na wieczne czasy bądźże pozdrowiony”; „W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie, w krzyżu miłości otucha”; „Zbawienie przyszło przez krzyż, ogromna to tajemnica”.
Krzyż w chrześcijaństwie szybko wykroczył poza świątynie. Powędrował w przestrzeń różnych sektorów życia publicznego. Był umieszczany na wieżach kościołów, stawiano go na grobach w okresie pokoju i wojny, stawiano przy drogach, wieszano na ścianach mieszkań i sal, pomieszczeń użyteczności publicznej: w salach szkolnych, szpitalnych, w sądowych, w pomieszczeniach biurowych, w halach fabrycznych, zawieszano na szyi, jednym słowem – umieszczano go w niemalże wszystkich sektorach życia prywatnego i publicznego, wszędzie tam, gdzie przebywał człowiek, przyznający się do Chrystusa.
Krzyż znalazł szczególne miejsce w teologii, kulcie i duchowości chrześcijańskiej. Można powiedzieć, że przez całe wieki krzyż Chrystusa był mocą dla Jego uczniów i doznawał od nich ogromnej czci, a był zwalczany: wykopywany i ściągany tylko przez wrogów Chrystusa i Kościoła.
Dlatego świat potrzebuje Krzyża, który jest nie tylko prywatnym symbolem pobożności czy oznaką przynależności do pewnej grupy w obrębie społeczeństwa, ale mówi on o nadziei, miłości, zwycięstwie niestosowania przemocy nad uciskiem, mówi o Bogu, który wynosi pokornych, daje siłę słabym, pozwala pokonywać podziały i zwyciężać nienawiść miłością.
„Świat bez Krzyża byłby światem bez nadziei, światem, w którym trwałyby nadal nieposkromione tortury i brutalność, słaby byłby wykorzystywany a ostatnie słowo należałoby do chciwości. Tylko Krzyż kładzie kres błędnemu kołu przemocy”.
ks. Bartosz Mitkiewicz, 26.03.2023r.