„Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam”. Jak bardzo mocno i aktualnie brzmią te słowa? Ale jak pogodzić ją z Jezusowym błogosławieństwem dla „wprowadzających pokój” i nawoływaniem do zachowania jedności?
Przed wieloma laty któraś ze stacji telewizyjnych nadawała program pt. „Decyzja należy do ciebie”. To zdanie może nam posłużyć jako klucz do dzisiejszej ewangelii. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa ludzie stawali przed koniecznością podjęcia decyzji, jednoznacznego opowiedzenia się po stronie wiary: Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa? Do kogo należysz? Czy jesteś poganinem, Żydem, czy chrześcijaninem? Były to konkretne pytania, a odpowiedzi na nie decydowały niejednokrotnie o życiu lub śmierci danej osoby. Można sobie łatwo wyobrazić powstające na tym tle konflikty i podziały w wielu środowiskach i rodzinach: Co ty widzisz w tym Nazarejczyku? Co takiego mają chrześcijanie, a czego my nie mamy? Dlaczego odrzucasz wiarę naszych ojców?
Takie i podobne pytania padają także i dzisiaj: Dlaczego chodzisz do kościoła? Czy wierzysz w Boga? Dlaczego jesteś katolikiem, chrześcijaninem? Odpowiedź na te pytania nie jest łatwa. Na pierwszy rzut oka życie codzienne chrześcijan nie różni się wiele od codzienności innych ludzi. Jemy to samo, pracujemy obok siebie, podobne są nasze sposoby spędzania czasu wolnego. Nie popełniamy ani więcej, ani mniej błędów. Nie żyjemy ani lepiej, ani gorzej. Gdzie leży więc różnica?
Dostrzeżemy ją, gdy zapytamy o fundament naszego życia. W pochodzącym z II wieku Liście do Diogneta możemy przeczytać: „Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi krajem, mową czy ubiorem. Nie mają miast tylko dla nich przeznaczonych, ani odrębnego języka, a sposób ich życia nie zawiera żadnych osobliwości. Nauka, której się trzymają, nie jest urojeniem wylęgłym w niespokojnych i niezrównoważonych umysłach, a tego, co głoszą, nie zapożyczyli, jak to czynią inni, od ludzkich opinii i twierdzeń”. Wiara w Boga, w Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelię określa system wartości, którymi się kierujemy, i sposób patrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. Leży ona u podstaw naszego postępowania, naszych opinii, naszych dążeń. Jest ona punktem wyjścia przy podejmowaniu ważnych decyzji. Różnicę tę dostrzec można np. wtedy, gdy jakieś małżeństwo nie wiadomo już który raz próbuje się pogodzić – być może wbrew nadziei, bo wzoruje się przy tym na niezłomnej wierności Boga względem człowieka.
Katolicyzm nie ogranicza się jednak do sfery prywatnej i daje się zamknąć w owej ewangelicznej małej „izdebce”. Jest on przede wszystkim wyznaniem wiary w Jezusa Chrystusa, publicznym przyznaniem się do Niego. W życiu każdego z nas wcześniej czy później przychodzi taka chwila, gdy uświadamiamy sobie, że musimy zdecydować, po której chcemy być stronie. Może to nastąpić np. przy planowaniu weekendu i pytaniu, czy iść w niedzielę do kościoła. Decyzja należy do nas. Opowiedzenie się po stronie wiary, Kościoła, nie zapewnia spokojnego życia. Jezus rzucił istotnie ogień na ziemię, który zmusza nas do podjęcia konkretnej, trudnej nieraz decyzji.
ks. Bartosz Mitkiewicz, 14.08.2022r.